W samym centrum Łodzi doszło do kolejnego zuchwałego rozboju.
Gdy 49-letni mężczyzna spacerował rano z psem w parku im. Moniuszki, został zaatakowany przez nieznanego mu napastnika. Agresor ścisnął go zgiętym ramieniem za szyję i poddusił. Wystraszonemu mężczyźnie powiedział, że właśnie wyszedł z więzienia, a następnie, grożąc mu śmiercią, zażądał, aby podał mu swój numer telefonu. Gdy go dostał, zadzwonił na telefon napadniętego, by sprawdzić, czy numer jest poprawny. Następnie zmusił pokrzywdzonego, żeby zaprowadził go do swojego mieszkania. Gdy przerażony 49-latek zaczął stawiać opór, napastnik wykręcił mu rękę i przewrócił na ziemię.
Przymuszony do uległości łodzianin zaprowadził bandziora do swojego domu. Już na klatce schodowej były więzień uderzył go głową w nos, a z szyi zerwał mu złoty łańcuszek z krzyżykiem, wartości 3 tysięcy złotych. Powiedział, że go odda, jeśli ofiara... wykupi łańcuszek za gotówkę.
Po wejściu do mieszkania lokator chciał zapłacić za precjozum. Popełnił błąd: wyciągnął kopertę z pieniędzmi (w obcej walucie) i chciał wręczyć bandycie jeden banknot. Wtedy napastnik wyrwał mu z ręki całą kopertę i uciekł (prokuratura nie podaje kwoty ani o jaką walutę chodzi).
Okradziony szybko zawiadomił policję, a funkcjonariuszom bardzo szybko udało się ująć bandytę. 32-letniemu mężczyźnie, byłemu lokatorowi zakładu karnego, Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście postawiła zarzut rozboju. Wkrótce czeka go więc kolejna odsiadka. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.