Wysoka cena zimnej wiosny
Międzyrzecz i Skwierzyna już zwróciły się do wojewody o pieniądze dla rolników. „Za przymrozki”. Na tych dwóch gminach się nie skończy. - A na stratach rolników straci konsument - mówi ekspert
Waldemar Surma ma wielkie gospodarstwo sadownicze pod Strzelcami Kraj. Uprawia jabłka i wiśnie. - Szkody są, i to bezdyskusyjnie. Można przyjąć, że 20-30 proc. kwiatów jest uszkodzonych. To widać nawet gołym okiem, są po prostu czarne. Część z nich jest... w stanie takim, jak człowiek na OIOM-ie, kiedy lekarz mówi, że zostało mu już bardzo niewiele. Pytanie: uda się odratować czy nie? - mówi sadownik.
Łukasz Piechota, rolnik z Górzycy w powiecie słubickim, takiej wiosny nie pamięta, od kiedy gospodarzy. - Od 15 lat nie było takiej sytuacji, żeby w maju tak przymroziło! Na pole nie szło wjechać. Najbardziej ucierpiał rzepak - ocenia.
Ten sam problem ma Paweł Egrowski z Międzyrzecza. - Liście są sine, rośliny są oklapnięte, pozbawione życia. Kto wie, czy naturze uda się to zregenerować. Pracujemy ciężko przez cały rok, a pogoda potrafi zniweczyć cały nasz wysiłek. A niestety, podatki musimy płacić bez względu na pogodę. I to niemałe podatki... - narzeka.
W jego gminie rolnicy mogą składać wnioski o odszkodowania „za przymrozki”. Tak samo w Skwierzynie. Gminy zwróciły się do Lubuskiego Urzędu_Wojewódzkiego w Gorzowie „o powołanie komisji do oszacowania zakresu i wysokości szkód w gospodarstwach spowodowanych przez przymrozki wiosenne”. - 10 maja zostały powołane dwie komisje - potwierdza Jolanta Krynicka z biura wojewody.
Wiadomo, że na dwóch gminach się nie skończy. I na pewno przymrozki nie „zabolą” tylko rolników. Stanisław Myśliwiec, prezes Lubuskiej Izby Rolniczej w Zielonej Górze, nie ma wątpliwości: na stratach rolników straci i konsument. – Żywności oczywiście nie zabraknie. Będą zwozić ją z różnych stron Europy. Jednak pod względem jakości daleko im do naszych polskich upraw. Obniży się jakość, a ceny pójdą w górę - przewiduje Myśliwiec.
Według eksperta, na 99,9 proc czeka nas sezon bez czereśni. Ciężko może być też z truskawkami. - Ucierpieć mogły i zboża, jak np. jęczmień - mówi szef izby rolniczej.
- Dobrze, że mi jeszcze ziemniaki nie wzeszły, bo też na pewno by zmarzły. Zdarza się, że w kwietniu czy w maju jakieś przymrozki chwycą, ale nie przypominam sobie aż tak zimnego maja - mówi Ryszard Kapica, rolnik z Drzecina koło Słubic.
Problem jest tym większy, że... nie wiadomo, z jak daleka będą do nas przyjeżdżały owoce i warzywa. - Nie tylko Polska miała problem z niskimi temperaturami. Zdarzyło się to i Niemcom, i Włochom, i Hiszpanom. Zimno było też na Bałkanach - mówi Waldemar Surma.
Sadownik nie jest dziś w stanie powiedzieć, jak bardzo fatalna wiosna odbije się na cenach. - Wszystko wskazuje na to, że w tym roku zapłacimy więcej za owoce i warzywa - mówi. Z drugiej strony może być tak, że skoro cała Europa ma problem, to ceny aż tak bardzo nie podskoczą. Pewności nie ma...
- Ja mam pewność - mówi pani Anna z Gorzowa. Wprawdzie ma niewielką działkę, ale bardziej rekreacyjną i większość warzyw i owoców kupuje. Najczęściej w dyskontach. - Ceny już rosną. Niby niewiele, ale jednak. Według mnie na tym się nie skończy - komentuje.
- Ten rok jest wyjątkowy. Przymrozki trafiły się w nieodpowiednim czasie - dodaje Regina Jankowska, też z Gorzowa i też spodziewa się drożyzny w sezonie.