Wyprawa na łono przyrody, czyli urok dawnych majówek na Kujawach (i nie tylko)
Zaczął się maj. Natura wyciąga ludzi za miasto by tam oddać hołd ukwieconej przyrodzie. Tradycja przekazuje nam wiedzę o majówkach - wesołych wyprawach na zieloną trawkę, które warto przypomnieć, a może wskrzesić.
Według historyka literatury i kultury polskiej Aleksandra Brucknera, w języku starodawnym „maj” znaczy bukiet, co łatwo zauważyć patrząc na rozkwitłą przyrodę. W tym miesiącu w czasach starożytnych oddawano cześć greckiej bogini Mai.
„Lud w maju zbierał się dla zabawy...”
U dawnych Słowian istniał zwyczaj witania na wiosnę przyrody. Łukasz Gołębiowski w „Grach i zabawach różnych stanów” z 1831 r. wspomina: „lud w maju zbierał się dla zabawy, drzewo zielone zakopywano, w różnobarwne wstążki ubrane. Przybywała cała ludność, dziewczęta, mężatki, chłopcy i starzy, na czele mając dziewice, której skronie zdobił zielony wieniec, a gałązki brzozowe aż do stóp ją okrywały. Śpiewano pieśni i tańcowano wokół drzewa”.
Mieszczuchy za miasto
Do tradycji nie tylko na Kujawach weszły dziś już zapomniane majówki, czyli całodzienne wyprawy do lasu konnymi wozami, bryczkami umajonymi zielonymi girlandami, z koszami pełnymi jedzenia.
Wyjazdom towarzyszył nastrój spontanicznej radości. Z Inowrocławia, na przykład, wyjeżdżało się do Kościelca, do lasu w Balczewie, do lasku za rzeką Noteć w dzielnicy Mątwy i do wielu innych miejsc. Wszędzie słychać było muzykę i śpiew. Organizowano zawody strzeleckie, wyścigi konne, konkursy zręcznościowe, loterię. Grano w siatkówkę, w dwa ognie, odbywał się bieg w workach. Wśród młodzieży popularna była „gra w zielone”, wróżby z listków akacji obrywanych po kolei: „kocha, lubi, szanuje…”. Wśród inowrocławian popularnym miejscem majówkowego wypoczynku był Park Zdrojowy, czyli popularne Solanki, gdzie często odbywały się koncerty i zabawy.
Tradycja majówek przetrwała na Kujawach jeszcze do II wojny światowej. Ich organizatorami były najczęściej szkoły, organizacje takie jak „Sokół”, „Strzelcy”, Stowarzyszenie Robotników Katolickich, Koła Włościanek i inne.
Na wsi było inaczej
Na wsi, gdzie życie podporządkowane było rytmowi przyrody i wegetacji roślin, panowały inne zwyczaje. Nie organizowano wycieczek jak w mieście, bo każde wyjście z chaty stawało się obcowaniem z przyrodą. Jedynie na wiosnę dokonywano wspólnego obchodu pól by sprawdzić uprawy.
Podobnie jak w Wielkopolsce i na Kujawach, w niektórych miejscowościach naszego regionu na wiejskim placu lub leśnej polanie stawiano ociosane drzewo (sosnę lub świerk) z pozostawionym zielonym wierzchołkiem. Dekorowano je wstążkami, a na szczycie przymocowywano butelkę wina, miodu, słodycze, kiełbasę, pierniki. Najbardziej zręczny chłopak, któremu udało się wdrapać na szczyt bardzo śliskiego drzewka, mógł zabrać nagrodę.
Śpiewy pod figurą
O innym zwyczaju związanym z wierzeniami religijnymi Zygmunt Gloger w „Encyklopedii Staropolskiej” pisze: „Pod Bożą Męką we wsi lub za wioską zbierano się na śpiewanie pieśni nabożnych w wieczory wiosenne, zwłaszcza w dni niedzielne”. Podobnie jak dzisiaj, gdy ludność wiejska zbiera się pod figurami Matki Boskiej udekorowanymi promieniście opadającymi wstążkami i girlandami by śpiewać pieśni maryjne.