Wypłata (nie) dla prezesa hospicjum?
50 tysięcy złotych chce przekazać powiat żarski dla hospicjum. Jest jedno „ale”. Pieniądze nie mogą pójść na pensje.
O grant ze starostwa powiatowego można się starać do 12 lutego. Do tej pory hospicjum na terenie Szpitala na Wyspie prowadzi Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. - Ale nie jest wcale powiedziane, że to oni wygrają konkurs - twierdzi wicestarosta Małgorzata Issel.
Póki co, towarzystwo utrzymuje hospicjum z pieniędzy Narodowego Funduszu Zdrowia. To ponad 795 tys. zł. Stefan Łyskawa, prezes towarzystwa, który jednocześnie jest szefem placówki przekonuje, że to i tak nie wystarcza na wszystkie potrzeby. Nie starczyło na przykład na jego pensję. - W budżecie zaplanowano na ten cel 50 tys. zł, ale te pieniądze nigdy nie zostały uruchomione, bo po prostu potrzebne były na ważniejsze rzeczy. Dlatego nigdy nie brałem wynagrodzenia - podkreśla S. Łyskawa, prezes.
Do zamknięcia budżetu hospicjum Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta brakuje 200 tysięcy złotych
Czy teraz wystarczy?
W hospicjum pracuje na etacie kierowca, który jednocześnie jest konserwatorem. Dodatkowo utworzono administracyjne stanowisko na pół etatu. - Obie te osoby dostają najniższe krajowe wynagrodzenie - tłumaczy S. Łyskawa. - Chorymi opiekuje się 16 pielęgniarek i osiem opiekunek. Wszystkie zatrudnione są na umowę zlecenie. Łącznie jest to 5,5 etatu. Pieniądze na ich pensje pochodzą z kontraktu z NFZ. - Do zamknięcia budżetu brakuje nam około 200 tys. zł - informuje szef hospicjum.
Pomóc ma dotacja ze starostwa powiatowego. Urząd stawia jednak warunki. - Nie chcemy i nie możemy dawać pieniędzy na pensje - zaznacza wicestarosta.
Jedynymi osobami, które mogą zarobić na dotacji są psycholog i fizjoterapeuta. - Z tych pieniędzy ma być opłacony sprzęt, materiały, wyposażenie, w tym pomoce terapeutyczne oraz środki czystości - tłumaczy Małgorzata Issel. - W hospicjum funkcjonuje stanowisko lekarza naczelnego. Jego wynagrodzenie, podobnie jak w przypadku opiekunek i pielęgniarek, zależy od wysokości kontraktu z NFZ. - Nie powiem na jakim poziomie jest ta pensja - zaklina się S. Łyskawa.
I tak zapłaci powiat
- Wysokość wynagrodzeń personelu medycznego ustala pracodawca - tłumaczy Piotr Bromber, p.o. dyrektora Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ. - Podobnie jest w przypadku osoby kierującej hospicjum. Oznacza to, że prezes Łyskawa sam decyduje o swoim wynagrodzeniu. Jeśli jego stowarzyszenie wygra konkurs, pojawi się możliwość wypłacania pensji prezesowi. Chociaż dotacji nie można na nią przeznaczyć, można będzie przesunąć na ten cel pieniądze z kontraktu.
Czy dzięki pieniądzom z powiatu szef placówki doczeka się comiesięcznej wypłaty? - Nie ukrywam, że chciałbym mieć wypłatę - mówi S. Łyskawa. - Jeśli jednak nie będzie takiej możliwości, to trudno, dalej będzie tak jak teraz. Czyli będę pracował bez wynagrodzenia.
Autor: Bartosz Sulczewski