Jest źle. Do wypadków i kolizji, w których biorą udział rowerzyści, na Podkarpaciu dochodzi niemal codziennie. Za większość z nich odpowiadają właśnie cykliści.
Policjanci i przedstawiciele organizacji rowerowych nie mają wątpliwości: to skutek zniesienia obowiązku posiadania karty rowerowej. Dlatego chociaż rowerzysta jest dziś traktowany jako pełnoprawny uczestnik ruchu, często nie zna podstawowych zasad poruszania się po drogach. Nie wie, co oznaczają znaki. Nie sygnalizuje ręką skrętu. Przejeżdża przez przejścia dla pieszych.
- Najwyższy czas cofnąć się do tego, co było dobre. Staramy się organizować jak najwięcej akcji edukacyjnych, które mają uświadomić rowerzystom, jak ważna jest znajomość przepisów. To samo muszą zrobić urzędnicy. Tymczasem w miasteczku ruchu drogowego w Rzeszowie nie ma planszy z objaśnieniem znaków. Jest za to tablica z regulaminem, którego nikt nie czyta - mówi Daniel Kunysz ze stowarzyszenia Rowery.Rzeszow.pl.
Rowerzyści nie znają znaków i przepisów
Z policyjnych statystyk wynika, że w tym roku na Podkarpaciu doszło już do ponad 170 wypadków z udziałem rowerzystów. Zginęło w nich 9 osób, czyli o 3 więcej niż w takim samym okresie ubiegłego roku. Co ciekawe, najczęściej uczestniczą w nich osoby mające więcej niż 60 lat. Policjanci odnotowali aż 49 wypadków z ich udziałem.
W dalszej części tekstu przeczytasz m.in. jakie pomysły na zmianę tych statystyk mają policjanci i sami rowerzyści.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień