Wymarły miliony pszczół. Winne są mrozy i chemia
Jedynym ratunkiem dla owadów i ekosystemu jest ograniczenie oprysków.
- Dostaliśmy sygnały, że pszczoły padają w kilku miejscowościach gminy Łaziska (pow. opolski). Niektórym pszczelarzom wymarły całe ule. Takie przypadki zdarzały się także w sąsiednich gminach, np. w Wilkowie - przyznaje Roman Radzikowski, wójt Łazisk.
Jedna rodzina pszczela liczy około 70 tysięcy owadów. - Straty mogą wynieść nawet kilka milionów osobników - ocenia Piotr Różyński, prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Lublinie.
Sprawa najmocniej dotyka pszczelarzy (mniejsza produkcja miodu) i rolników oraz sadowników (mniejsze zbiory). Ale też konsumentów, czyli nas wszystkich.
- Dobre zapylenie przez pszczoły potrafi zwiększyć plony np. rzepaku o 30 proc. - wyjaśnia dr Krzysztof Szewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
Ważniejsza jest jednak rola, jaką pszczoły odgrywają w całym ekosystemie. Dr Szewski przypomina, że to dzięki nim rozmnażają się i owocują rośliny. Same owady są też pokarmem dla innych zwierząt. Gdy zabranie pszczół, cały ekosystem runie.
Tajemnicą padania pszczół na Powiślu zajęli się weterynarze i naukowcy z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach. Na razie nie ma wyników badań, ale według praktyka, Różańskiego owady najbardziej ucierpiały przez złą pogodę i stosowane przez rolników chemikalia.
- W kwietniu pszczoły powinny latać, a przez chłód zostały w ulach. Nie mogły zbierać pyłku i wymarły - opowiada pszczelarz.
Sadownicy, aby ocalić zbiory, zaczęli pryskać drzewka i krzewy chemikaliami. Często przesadzając z dawkami. - Tonący brzytwy się chwyta - mówi Różański.
Kiedy owady w końcu opuściły ule, natknęły się na szkodzące im środki na roślinach. I to mogło je zabić.
Katarzyna Jagiełło, ekspert z Greenpeace Polska mówi, że zmian pogodowych wynikających z efektu cieplarnianego nie da się szybko zniwelować, ale już z opryskami można poradzić sobie łatwiej.
- Spośród zagrożeń dla pszczół, to opryski można najszybciej wycofać, wprowadzając zakaz ich stosowania - tłumaczy.
Dr Szewski gorzko: - Musimy się pogodzić z wymieraniem pszczół.
Pestycydy, choroby, pasożyty i pszczoły
Nikogo nie trzeba przekonywać, że pszczoły są arcyważnym elementem ekosystemu. Uczą się o tym już małe dzieci.
Jednak może niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak duże znaczenie mają pszczoły w rolnictwie. Zapylają np. kwiaty drzew owocowych.
Bez pszczół zbiory jabłek czy czereśni będę niewielkie, a to odbije się na cenach owoców w sklepach i na targowiskach. Tymczasem pszczoły wymierają.
- Padają od lat - przyznaje Katarzyna Jagiełło ekspertka rolnictwa ekologicznego Greenpeace i wylicza:
- Ma na to wpływ wiele czynników. Od zmian klimatycznych, przez zmianę krajobrazu agralnego po choroby i pasożyty. Są w Polsce takie miejsca, gdzie pszczoły nie mają już dostępu do urozmaiconego pożywienia a wręcz takie, gdzie nie ma go w ogóle w okresie po kwitnieniu danej uprawy. O ile pszczelarze o swoje pszczoły mogą w jakiś sposób zadbać, to dzikie pszczoły nie mają takiej opieki - opowiada.
Dlatego polski oddział Greenpeace apeluje do ministra rolnictwa, aby Polska poparła unijny zakaz stosowania toksycznych pestycydów.
Do wtorku internetową petycję w tej sprawie podpisało ponad 64,4 tys. osób.
- Chodzi zwłaszcza o stosowanie neonikotynoidów - precyzuje Katarzyna Jagiełło. - W ciągu najbliższych miesięcy na forum unijnym rozstrzygnie się wprowadzenie pełnego zakazu ich stosowania. Mamy nadzieję, że Krzysztof Jurgiel, minister rolnictwa i rozwoju wsi, stanie po stronie pszczół - dodaje i jest dobrej myśli, bo w poniedziałek minister nie zgodził się na zdjęcie czasowego - dziś obowiązującego - zakazu stosowania neonikotynoidów w Polsce.
Problemy pszczół wynikają nie tylko z oprysków pól. Dużym zagrożeniem dla owadów jest też zaprawianie pestycydami nasion.
- Może to jest mniej widowiskowe, ale bardzo szkodliwe. Pestycydy przenikają do każdej komórki rośliny. Przez to uszkadzany jest system immunologiczny pszczoły - tłumaczy Jagiełło.
To z kolei sprawia, że owady są bardziej podatne na choroby i pasożyty. A to kolejny powód wymierania pszczół.
W mieście lepiej
Od kilku lat trwa w Polsce moda na pszczoły w mieście. Owady mieszkają np. na dachu Centrum Spotkania Kultur. Okazuje się, że są w lepszej kondycji, niż pszczoły hodowane na wsi.
- Nie ma z nimi problemu - mówi Marcin Sudziński, pszczelarz CSK. - Mam też pszczoły koło Nałęczowa i nie zauważyłem problemów - dodaje.