Wydali miliony na elektrownię atomową. Teraz zawieszają projekt
Projekt budowy elektrowni jądrowej w Polsce do tej pory pochłonął już około 200 mln zł. Tymczasem minister energii Krzysztof Tchórzewski poinformował, że projekt finansowania tej inwestycji, który został przyjęty przez poprzedni rząd, został zawieszony, bo jest za drogi.
Rząd będzie musiał poszukać nowego sposobu na znalezienie środków na planowaną budowę elektrowni jądrowej w Polsce. Jak poinformował minister energii Krzysztof Tchórzewski podczas czwartkowej konferencji prasowej w kancelarii premiera, projekt finansowania tej inwestycji przyjęty jeszcze przez poprzednią ekipę rządzącą jest za drogi, stąd decyzja o zawieszeniu finansowania. Dlatego, jak tłumaczy minister, rząd będzie próbował „innych konstrukcji finansowych”. Ale to nie oznacza, że projekt budowy atomówki ostatecznie zostanie porzucony. O konkretnych decyzjach rząd ma poinformować w 2017 roku.
Tymczasem w najbliższy poniedziałek, 30 stycznia Ministerstwo Energii organizuje konferencję „Promieniujemy na całą gospodarkę - Polski przemysł dla elektrowni jądrowej”. Podczas spotkania zostaną przedstawione nowe koncepcje resortu w zakresie realizacji projektu jądrowego w Polsce. Na „energetyczne rozmowy” wyjechać ma m.in. delegacja z gminy Krokowa. Wójt Henryk Doering chce spotkać się m.in. z przedstawicielami Ministerstwa Energii i osobami odpowiedzialnymi za realizację projektu budowy polskiej atomówki.
Zawieszenie w tym temacie trwa już zdecydowanie za długo. I nie służy żadnej ze stron: ani rządowi, ani gminom, ani potencjalnym inwestorom
- Zawieszenie w tym temacie trwa już zdecydowanie za długo - komentuje wójt. - I nie służy żadnej ze stron: ani rządowi, ani gminom, ani potencjalnym inwestorom.
Przypomnijmy, że samorządy na Pomorzu (między innymi właśnie Krokowa, Choczewo oraz Gniewino) dostały od spółki PGE EJ1 po kilkaset tysięcy złotych m.in. na tak zwane projekty miękkie (czyli związane z polepszeniem życia społecznego czy kulturalnego).
- Co z tego, skoro dużo więcej straciliśmy, bo musieliśmy z kwitkiem odsyłać firmy chcące u nas wyłożyć swoje pieniądze - kręci głową wójt. - To saldo wychodzi nam na minus.
Kaszubskie trzy gminy (Choczewo, Krokowa, Gniewino), na których terenach znajdują się potencjalne lokalizacje pod budowę atomówki, czyli „Żarnowiec” i „Lubiatowo-Kopalino” już od dawna informują, że brak konkretnych decyzji co do budowy elektrowni jądrowej negatywnie wpływa na rozwój ich regionów. Tym samym wieści o zawieszeniu zostały przez samorządy przyjęte dość sceptycznie.
- Co ja mam panu powiedzieć? To chyba jest taka nasza polska mentalność, że każdy mówi co innego. To jest po prostu śmieszne, co się w tym kraju dzieje. Nie wiem, czy pan minister jest upoważniony, aby mówić o przyszłości projektu budowy elektrowni jądrowej. My czekamy na oficjalne potwierdzenie od strony rządu - mówi w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Wiesław Gębka, wójt Choczewa.
Tak naprawdę od 8 lat mało dzieje się w tym temacie, poza np. 2011 rokiem, kiedy to podano wąską listę potencjalnych lokalizacji
- To jest śmieszne i w pewnym sensie straszne. Ale tak naprawdę do tych informacji podszedłem bez emocji. Bo o tym, że projekt budowy elektrowni jądrowej jest zawieszony, to my w naszych gminach, gdzie znajdują się potencjalne lokalizacje, najlepiej zdajemy sobie z tego sprawę - mówi z kolei Mikołaj Orzeł, sekretarz gminy Gniewino. - Tak naprawdę od 8 lat mało dzieje się w tym temacie, poza np. 2011 rokiem, kiedy to podano wąską listę potencjalnych lokalizacji.
Z dystansem do słów ministra podchodzą również środowiska przeciwników atomówki.
- Zawieszenie zawsze można odwiesić. Więc te słowa dla mnie nic nie znaczą. Rząd może teraz podjąć decyzję o odwieszeniu w wygodnym dla nich momencie, a to wiąże się dla nas z utrudnieniami. To ma negatywny wpływ na rozwój turystyki w naszym regionie - uważa Tadeusz Pastusiak ze Stowarzyszenie „Wydma Lubiatowska”.
Według harmonogramu właściwa budowa pierwszego bloku powinna ruszyć w 2020 roku. Pierwszy prąd z elektrowni miałby popłynąć w 2025 roku. Natomiast media podają znacznie odleglejsze terminy, nawet 2030 rok. Jednak najpierw muszą się zakończyć badania lokalizacyjne i środowiskowe (notabene rozpoczęły się w 2013 roku), które mają wskazać preferowaną lokalizację pod budowę atomówki.
(współpraca pen, kh)