Lucyna Makowska

Wybuch w fabryce wstrząsnął Żarami

Początkowo pojawiła się informacja, że na terenie Swiss Krono runął jeden z kominów, ale została zdementowana. Zobacz film z drona przelatującego nad Fot. Nestor Gozdawa Dydyński Początkowo pojawiła się informacja, że na terenie Swiss Krono runął jeden z kominów, ale została zdementowana. Zobacz film z drona przelatującego nad pożarem – na www.gazetalubuska.pl
Lucyna Makowska

Pięć godzin trwało gaszenie wiórów w suszarni linii do produkcji płyt OSB w Swiss Krono w Żarach. Przyczyny wybuchu bada komisja

Niedzielny wybuch w żarskiej fabryce wstrząsnął najbliżej położoną częścią miasta. Ogień był widziany z odległości kilkuset metrów.

Zaniepokojeni mieszkańcy i rodziny pracowników już po chwili od pożaru byli pod bramami zakładu. Część w obawie o życie i zdrowie swoich najbliższych, część ciekawa tego, co się stało. Przybyli też mieszkańcy Grabika, Żar i Sieniawy, którzy chcieli pomóc w gaszeniu pożaru.

Swiss Krono, producent paneli drewnopodobnych w Żarach, jest jednym z dwóch zakładów największego ryzyka w powiecie żarskim, dlatego też jest objęty szczególną ochroną ze strony służb ratowniczych.

W chwili wybuchu na terenie zakładu znajdowało się ok. 210 osób. Na linii do produkcji OSB pracowało kilkunastu ludzi.

Pożar był konsekwencją wybuchu w obrębie sortowników, przenośników zgrzebłowych i zbiorników stacji nasypowej wiórów suchych OSB, przygotowanych do procesu produkcji.

Systemy zabezpieczające na szczęście zadziałały

– Na szczęście zadziałały wszystkie systemy zabezpieczające, pierwsze włączyły się urządzenia tryskaczowe i gdyby nie rozmiar pożaru, pewnie by sobie poradziły, dlatego musieliśmy wezwać na pomoc zawodową straż pożarną – dodaje Jarosław Masina, rzecznik prasowy spółki. – Ludzie sami w momencie zagrożenia ewakuowali się z tej linii produkcyjnej, mamy bardzo restrykcyjne instrukcje BHP i p.poż. Wszystkie zadziałały jak należy, każdy z nas był przygotowany na wypadek tego rodzaju zagrożenia. Pamiętajmy, była niedziela, gdy przyjechały nasze służby BHP i p.poż., pracownicy zgromadzili się na placu w bezpiecznym miejscu. Mamy specjalny system, który w chwili zagrożenia zlicza pracowników, a potem porównujemy to z listą osób, które tego dnia powinny być na tej konkretnej linii. Gdy wiedzieliśmy, że nikogo nie brakuje, odetchnęliśmy.

Czy możemy mówić o błędzie ludzkim? – Na razie trudno powiedzieć. Wyjaśni to nasza wewnętrzna komisja. Chodzi też o to, by w przyszłości wyeliminować ten czynnik zarówno dla bezpieczeństwa produkcji, jak i mieszkańców – tłumaczy szef marketingu Swiss Krono. – Takie wypadki zdarzają się w zakładach przetwórstwa drewna na całym świecie. Czasem nie mamy na nie wpływu.

I dodaje, że wióry wychodzą-ce z suszarni mają długość kilkunastu centymetrów i grubość 1 mm, ich wilgotność wynosi zaledwie 4 proc. W takim przypadku nawet najmniejsza iskra może spowodować pożar.

Dlatego szefowie zakładu mówią o szczęściu w nieszczęściu. – Po pierwsze dlatego, że nikt z pracowników nie ucierpiał i nie doszło do skażenia powietrza ani wód gruntowych – tłumaczy J. Masina. – Uszkodzeniu uległa część instalacji do produkcji płyt OSB. – Mamy tu studnie głębinowe na terenie zakładu ulokowane w innej flance przy obwodnicy, a zdarzenie miało miejsce w północnej części zakładu, strefa działań ratowniczych to wybetonowany plac, więc woda z gaszenia odprowadzona jest do naszej własnej oczyszczalni, proces filtracji może zająć kilka dni. Zaprzecza też, by jakakolwiek chmura toksycznego dymu pojawiła się nad miastem. Zakład ma powierzchnię 120 ha a pożar miał miejsce na kilkuset metrach kwadratowych.

– W wyniku pożaru do powietrza dostały się gazy i pyły powstałe ze spalania głównie wysuszonych wiórów do produkcji płyt OSB. Odpady wiórów zostaną wykorzystane jako opał w zakładowych piecach na biomasę.

Komisja bada przycznę i szacuje straty

Od trzeciej nad ranem, tj. od ugaszenia pożaru wiórów w suszarni linii technologicznej produkcji płyt OSB w fabryce trwa wyjaśnianie okoliczności wybuchu. Specjalna komisja bada przyczyny wypadku i szacuje straty. W zakładzie zainstalowane są trzy ciągi: do płyty wiórowej, MDF i OSB i tylko ten ostatni został wyłączony trwale. – Pozostałe miały przestój, ale to związane było z przeglądem energetycznym, jeszcze dziś je uruchomimy. Zakład funkcjonuje normalnie – dodaje J. Masina.

W akcji gaśniczej brały udział 24 jednostki, tj. blisko 50 strażaków zarówno ochotniczych, jak i zawodowych straży pożarnych. – Temperatura miejscami sięgała 1000 stopni Celsjusza, w stan ciekły przechodziły aluminiowe przegrody w rejonie wag, które topią się w temp. 630 stopni Celsjusza – tłumaczy bryg. Grzegorz Lisik, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Żarach. – Najpierw skupiliśmy się, by pożar nie przeniósł się na dwie inne instalacje, potem na gaszeniu wiórów. Strażacy gasili pożar z zewnątrz przy użyciu wysięgnika, z pomostów technologicznych oraz od wewnątrz hali.

Lucyna Makowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.