Wybory, czyli niezłe kino. Felieton Dziennika Łódzkiego
Donald Tusk w marynarce, bez marynarki ale za to w koszuli, a potem w płaszczu. Idzie, śmieje się, ściska wyciągnięte do niego dłonie. Dynamiczna muzyka, ostre cięcia, a pomiędzy scenkami napisy „coming up”... „this autumn” - całość wygląda jak trailer hollywoodzkiego hitu, a to zapowiedź jesiennych planów przewodniczącego Rady Europejskiej.
Platforma Obywatelska i Nowoczesna oficjalnie zainaugurowały kampanię i Katarzyna Lubnauer zapowiedziała: „Ma być jak u Hitchcocka. Mamy pomysł na to, żeby dużo się działo”. W innym spocie premier Mateusz Morawiecki- w krawacie w modnym kolorze - zapewnia, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Co interesujące, w spotach PiS i Koalicji Obywatelskiej w głównych rolach występują reprezentanci przeciwnego obozu, byśmy mogli się dowiedzieć, że opozycję stać tylko na „totalną awanturę”, a PiS „wziął miliony”, więc „wszystko drożeje”. Także u nas, w Łodzi, obiecano już nam z jednej strony bezpłatną komunikację miejską - wystarczy tylko płacić na miejscu podatki oraz zniżki na basen, a z drugiej powszechną naukę pływania dla dzieci ze szkół podstawowych i wtargnięcie z miejskimi inwestycjami na teren osiedli. Stołeczni zaś kandydaci na prezydencki stołek zrealizowali spoty, w których z szerokim uśmiechem sumiennie kopią się nawzajem po czułych miejscach. Ciekawe, czego tak bardzo brakuje wybieranym i wyborcom, by ci pierwsi zaczęli tych drugich traktować poważnie...
Co by musiało się stać, żeby ci, na których mamy głosować, przestali przed nami występować, a zaczęli rozmawiać z nami merytorycznie? A jakie zmiany musiałyby zajść w nas, byśmy zamiast „aktorów”, wybierali pracowitych profesjonalistów? Jak przy okazji każdej kampanii wyborczej, owe zapytania pozostaną zapewne naiwnymi i pójdziemy do urn (ci oczywiście mniej liczni, co pójdą) głosować na mniejsze zło spośród tych, co to „i tak nie ma na kogo głosować”. Tylko aż się boję, co za kilka lat w spotach wyborczych będą nam musieli kandydaci pokazać, by zanęcić... Brrr...