Wszystko, co w życiu najważniejsze
Najważniejsze i najpopularniejsze wiadomości w Polsce z ostatnich dni: „Znany youtuber Sylwester Wardęga zatrzymany i duszony przez policjantów na krakowskim dworcu”. „W Krakowie powstał konsulat San Escobar”. „Prezes obejrzał Ucho Prezesa i mu się podobało”. „Prezydent nie obejrzał jeszcze Ucha Prezesa’, ale sprostował zawarte tam żarty”. „Policja odpowiada na zarzuty znanego youtubera Sylwestra Wardęgi”. „Cały świat mówi o San Escobar”. „Ucho Prezesa hitem internetu - memy”. „Znany youtuber Sylwester Wardęga udusił ucho prezesa na dworcu w San Escobar”.
Nasz ogólnonarodowy i ogólnomedialny pęd do wiedzy, rozkminiania rzeczywistości, analizowania sytuacji i zajmowania się rzeczami ważnymi jest zaiste frapujący.
Istnieje sobie jakaś władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza, niektóre się ze sobą gryzą, krążą jakieś projekty ustaw, jakieś opinie, jakieś reformy wywracają do góry nogami - słusznie czy nie - dawny porządek.
Jakieś budżety uchwalane są w mniej lub bardziej podejrzanych okolicznościach, jakichś ludzi szuka policja za udział w demonstracjach pod Sejmem, jakieś puszcze idą pod topór, a żubry pod ołów, jakaś polityka zagraniczna jest uprawiana, gospodarcza zresztą też, jakaś przyszłość rysuje się przed nami świetlana czy też niedoświetlona, Polaków tymczasem najbardziej porusza i kręci historia Wardęgi.
Wypada żałować, że Wardęga nie zatruł się w Krakowie smogiem, nie potknął o Konstytucję RP, tudzież protestującego nauczyciela. Za to tylko ukręcił bekę z policjantów, wyglądających na filmie (i wyszło, pardon, szydło z worka, że sam obejrzałem) na uczestników resortowego kółka aktorskiego, którzy nie przeczytali wcześniej scenariusza, ale dali z siebie wszystko, żeby ośmieszyć reprezentowaną przez siebie instytucję. Z tego wszystkiego jeszcze zamkną nam dworzec.
Krótko mówiąc, youtuberzy rządzą Polską. W sumie to nawet nie metafora: Antoni Macierewicz ma na TV Trwam coś w rodzaju swojego kanału, gdzie do kamery nawija narodowokatolicką gadkę-szmatkę, tyle że staromodnie, bez youtuberskich animacji. Prezydent Andrzej Duda też ma dobrą nawijkę. Dowcipną. „Nie stoję po stronie żadnej partii”. Cymes.
Liczba Polaków zainteresowanych Polską, a nie perypetiami Wardęgi i dalszych losów Ucha Prezesa, stale maleje. Opozycji, jakiejkolwiek, z czystym sumieniem można polecić w tej sytuacji udanie się na długi urlop, na przykład na Maderę, stanowiącą najważniejszą część najgorętszego newsa sprzed dwóch tygodni, bo nie ma tu już nic do roboty.
Rząd przewróci się sam - np. jak spróbuje zreformować internet - albo wcale. Przerabianie Ryszarda Petru i Grzegorza Schetyny na youtuberów mimo wszystko odradzamy.