Wszyscy możemy dbać o Bydgoszcz. Czy sprawdza się stworzona do tego aplikacja?
Z aplikacji Dbamy o Bydgoszcz korzystamy już niemal trzy miesiące. I choć czas próby pilotażowego programu upłynie dopiero na koniec roku, pierwsze winsoki już są. Sprawdzamy, jakie codzienne problemy z życia miasta bydgoszczanie zgłaszają tą drogą. Pytamy też, jak aplikację można udoskonalić, bo krytyczne uwagi się zdarzają.
Od 8 czerwca do 27 sierpnia bydgoszczanie zgłosili 1977 problemów z życia miasta poprzez aplikację Dbamy o Bydgoszcz. Użytkownikom zwykle zależy najbardziej na szybkiej reakcji miejskich służb. Dla społeczników najważniejsze jest, a dla samorządowców najważniejsze być powinno, o jakiego rodzaju interwencje mieszkańcy proszą najczęściej, bo to wprost pokazuje potrzeby bydgoszczan.
Zieleń, dziury w jezdni, źle zaparkowane auta
- Najczęściej zgłaszane są sprawy dotyczące utrzymania zieleni; uszkodzonej jezdni, pobocza; zanieczyszczonego terenu; uszkodzonego oświetlenia ulicznego; nieprawidłowo zaparkowanych samochodów; uszkodzonych elementów małej architektury (ławek, koszy), znaków, barierek itp. - wymienia Marta Stachowiak, rzeczniczka urzędu miasta.
W aplikacji rządzą kolory
- Zielonkawożółty to znak, że zgłoszenie przyjęto (jak ostatnio to o suchych drzewach nieopodal siłowni plenerowej przy ul. Bohaterów Kragujewca – ma się nimi zająć Wydział Gospodarki Komunalnej UM).
- Pomarańczowy, czyli: zgłoszenie w realizacji (jak np. to o zarośniętym po pas wybiegu dla psów przy Al. Kardynała Wyszyńskiego, z którego przez chwasty nie da się korzystać – to także zadanie dla Wydziału Gospodarki Komunalnej.
- Niebieski, czyli – zgłoszenie przekazane innym służbom, jak w przypadku ciemności, która opanowała al. Powstańców Wielkopolskich (jasność ma przywrócić Enea, jako właściciel ulicznych lamp).
- I wreszcie ulubiony przez zgłaszających kolor zielony: wykonano. Ostatnio uporano się, m.in. z bezdomnymi, którzy przesiadywali na ławeczce fotowoltaicznej przy ul. Pomorskiej i nie dbali o zachowanie społecznego dystansu. Tu zadziałała straż miejska.
Czasem na zielony kolor trzeba poczekać. - Zgłoszenia wpływają do poszczególnych wydziałów na bieżąco w zakresie obsługiwanych kategorii i wykonywane są w ramach bieżącego budżetu oraz zawartych umów. Sprawy zbliżone np. dotyczące utrzymania zieleni, są podejmowane po zebraniu kilku/kilkunastu, zabezpieczeniu środków finansowych w budżecie, są przekazywane do firm serwisowych – wyjaśnia Marta Stachowiak.
Średni czas realizacji zgłoszeń waha się w zależności od stopnia skomplikowania sprawy - od 4 do 30 dni.
Zgłoszenia pod nadzorem
Co ze zgłoszeniami, które przekazano innym? - Wykonawcy odpowiedzialni za zgłoszenia monitorują zlecenia przekazywane zewnętrznym podmiotom. Czas realizacji zleceń określony jest w umowach serwisowych. Dyrektorzy poszczególnych jednostek odpowiedzialni za usunięcie usterek są zobowiązani do monitorowania poszczególnych zgłoszeń. Zespół ds. aplikacji mobilnej również na bieżąco monitoruje poszczególne statusy spraw, mobilizując wykonawców do sprawniejszej obsługi zgłoszeń. Przy każdej zmianie statusu mieszkaniec otrzymuje informację co dzieje się z jego zgłoszeniem – wyjaśnia Marta Stachowiak.
Bydgoszczanie doceniają wygodę korzystania z aplikacji, ale nie są bezkrytyczni. - Brak zestawienia wszystkich zgłoszeń, brak wyświetlania zdjęć dodanych do zgłoszeń przez innych użytkowników. Czasami jako „wykonane” zaznaczone są nierozwiązane zgłoszenia. Powinny mieć inny status (np. „nie będzie poprawione”). Niewygodny sposób dodawania zdjęć – wylicza Adam Dziura z osiedla Bartodzieje. - Ale działa. Czasami nawet szybko jest reakcja.
Nie ma co dziś skupiać się na wytykaniu błędów technicznych, na ich naprawę jest czas. Najważniejsze, by aplikacja realnie usprawniła kontakt mieszkańców z miastem, by prośby o interwencje docierały do odpowiedzialnych za usunięcie problemu miejskich służb i instytucji i żeby mieszkańcy nabrali przekonania, że zostali wysłuchani, że ich sprawa zostanie załatwiona.
O zdanie zapytaliśmy Pawła Górnego ze Stowarzyszenia Społeczny Rzecznik Pieszych, które zresztą w czerwcu rozpoczęło projekt „Bezpieczne chodniki, bezpieczni piesi”. Jest skierowany do mieszkańców, którzy zgłaszają problemy w poruszaniu się po mieście, a pod kątem bezpieczeństwa oceniają je także zewnętrzni eksperci (zgłoszenia przyjmowane będą do 30 września za pośrednictwem formularza online tutaj lub mailem na adres rzecznik@piesi.bydgoszcz.pl.
- To wygodna, nowoczesna i szybka forma zgłaszania bieżących problemów. Nie ma co dziś skupiać się na wytykaniu błędów technicznych, na ich naprawę jest czas. Najważniejsze, by aplikacja realnie usprawniła kontakt mieszkańców z miastem, by prośby o interwencje docierały do odpowiedzialnych za usunięcie problemu miejskich służb i instytucji i żeby mieszkańcy nabrali przekonania, że zostali wysłuchani, że ich sprawa zostanie załatwiona. Nie zawsze niestety tak się dzieje. Od dawna słychać krytyczne głosy zwłaszcza na temat powolnych reakcji ze strony ZDMiKP w drobnych nawet sprawach. Kiedy bydgoszczanie proszący o wymianę płyty chodnikowej słyszą od ZDMiKP, że mają w tej sprawie złożyć wniosek w kolejnym BBO (co przesunie załatwienie sprawy o dobre kilkanaście miesięcy), nie ma co się dziwić, że są sfrustrowani i mija im ochota na podejmowanie obywatelskich działań.
Przyjdzie czas na dyskusję
Ratusz krytyczne uwagi przyjmuje, ale… - Na tę chwilę skupiamy się na tym, by aplikacja działała jak najbardziej sprawnie, a zgłaszane sprawy były, w miarę możliwości, bez zwłoki załatwiane. Aplikacja działa krótko, dyskusje o jej dalszym rozwoju przed nami – mówi Marta Stachowiak.