Wójtowie: Będziemy zwalniać nauczycieli
Samorządowcy tłumaczą: Anna Zalewska nie daje nam wyboru.
Posłowie we wtorek przystąpili do pierwszego czytania ustawy o reformie edukacji. Minister Anna Zalewska po raz kolejny przekonywała w Sejmie, że likwidacja gimnazjów nie spowoduje zwolnień nauczycieli. Stwierdziła nawet, że etatów nauczycielskich przybędzie. Samorządowcy, zwłaszcza w małych gminach, mówią jednak coś innego.
- Redukcji ulegnie co najmniej dziesięć etatów - nie kryje Marek Czub, wójt Stoczka Łukowskiego. - To wynika z prostego rachunku. Jeden oddział to średnio 33 godziny tygodniowo. Jeśli pomnożymy to przez sześć klas, które odejdą z gimnazjów w mojej gminie w przyszłym roku, mamy 200 godzin. Dzieląc to przez liczbę 18 godzin w nauczycielskim pensum, otrzymujemy właśnie mniej więcej dziesięć miejsc pracy. Niektórym osobom pewnie zostaną zmienione umowy, będą pracowały na części etatów. Z innymi rozstaniemy się całkowicie - dodaje.
10 nauczycieli będzie musiał zwolnić wójt Niedźwiady. Podobnie m.in. w Stoczku Łukowskim i w Krzywdzie
- Nie mamy wyboru - potwierdza Jerzy Kędra, wójt gminy Krzywda. - Mam jedno samodzielne gimnazjum, które będę musiał wygasić. Pracuje tam 21 nauczycieli. Część z nich zatrudnię w podstawówkach, ale kilkunastu pewnie straci pracę.
Wójtowie przyznają, że chodzi o pieniądze. Dzisiaj gminy dostają subwencję w sumie na dziewięć klas. Po reformie - na osiem.
- I po prostu nie będę miał środków, żeby zapłacić wszystkim nauczycielom, którzy obecnie pracują w gminie - wyjaśnia Janusz Marzęda, wójt Niedźwiady i zapowiada, że jeśli reforma MEN ruszy, będzie musiał zlikwidować samodzielne gimnazjum.
- Nie przeniosę części dzieci z podstawówek do budynku gimnazjum, bo oddaliłoby to szkołę od wielu uczniów. A na takie rozwiązanie nie zgodzą się rodzice - tłumaczy Marzęda. - Pracę straci więc około 10 z 21 nauczycieli gimnazjum, a także trzy - cztery osoby z obsługi.
Ilu nauczycieli w całym regionie mogą dotknąć zwolnienia? Adam Sosnowski, prezes lubelskiego ZNP, przyznaje, że trudno o szacunki. - Ale w większości gmin wójtowie mówią, że będą musieli zwalniać. Jeden 10, inny 12 osób, ale redukcje są nieuniknione.
W sprawie na swoim wideoblogu wypowiedział się ostatnio wojewoda Przemysław Czarnek. Bronił założeń reformy edukacji i wytykał wójtowi Marzędzie, że chce zwolnić nauczycieli gimnazjum i zgonić to na reformę edukacji.
- Naprawdę do zwalniania nauczycieli mi się nie spieszy. Po prostu nie będę miał wyjścia - zaznaczył Marzęda.
Teoria szefowej MEN o tym, że zwolnień nie będzie, może znaleźć potwierdzenie jedynie w dużych miastach, gdzie szkół jest dużo i jest większa możliwość wymiany kadr między nimi. Np. w Lublinie jest o 31 oddziałów klas VI więcej niż klas pierwszych w gimnazjach. Nie powinno więc zabraknąć miejsc pracy.