Wójt zalazł ludziom za skórę
Wymiarki. Zwolnienia z urzędu przysporzyły sojuszników referendum. Sprawa unijnej dotacji rozsierdziła wszystkich. Niemniej oburzyła ich kłódka na bramie stadionu
Wieść o zawiązaniu się komitetu referendalnego gruchnęła jeszcze w czerwcu. Wtedy to pięcioro mieszkańców gminy Wymiarki zgłosiło komisarzowi wyborczemu chęć przeprowadzenia głosowania nad odwołaniem wójta przed końcem kadencji. Wśród inicjatorów znalazł się między innymi odwołany przewodniczący rady gminy, zwolniona kucharka ze szkolnej stołówki, radny, były sołtys.
Zarzucają oni W. Olszewskiemu nierzetelne prowadzenie polityki finansowej, niegospodarność, unikanie odpowiedzi na zapytania radnych i mieszkańców, arogancję, nepotyzm, autokratyczny styl rządzenia. Zwolnienia z urzędu gminy, które posypały się w ostatnim czasie, przysporzyły inicjatywie referendalnej nieoczekiwanych sojuszników. Sprawa unijnej dotacji na remont stadionu, którą gmina zmuszona była zwrócić, rozsierdziła wszystkich. Niemniej oburzyła ich kłódka, jaka na chwilę zawisła na tamtejszej bramie.
Koniec końców, boisko częściej gości na łamach pism procesowych niż w wiadomościach sportowych. Ostatnio wójt zażądał zakazu łączenia go z porażką projektu rozpoczętego za poprzedniej władzy. Za sprawą innego pozwu wywalczył przeprosiny za twierdzenia wygłaszane na spotkaniu komitetu referendalnego z mieszkańcami. Spotkaniu, które notabene zdominowało kilku jego zwolenników. Nie dość, że skutecznie zakrzyczeli wójtowych oponentów, to jeszcze nagrali płytę, będącą później dowodem w sądzie.
- Nam nie chodzi o to, kto jest u steru władzy. Chcemy tylko, by pamiętał, że tu też mieszkają ludzie - mówiła na tym samym spotkaniu emerytowana nauczycielka.
A istotnie, wygląda jakby gminni urzędnicy o swych powinnościach zapomnieli. Wieś nie szuka pieniędzy na zewnątrz. Unijne dotacje kojarzą się tu wyłącznie z OSP, na którą wielu patrzy zawistnym okiem, albo z byłą wójt, również odwołaną w referendum.
Brakuje oświetlenia ulicznego, zimowego utrzymania dróg, kultury, mieszkań socjalnych, bezpieczeństwa na co dzień. Brakuje autobusów, a nawet przystanków. Brakuje usług komunalnych, a w wydziale komunalnym brakuje rąk do pracy. Mimo całkiem pokaźnego grona miejscowych bezrobotnych.
- Ludzie tu mają taką mentalność. Nie potrafią rzetelnie pracować - próbuje tłumaczyć jeden z mieszkańców. - Nie mają pomysłów, inicjatywy. Za to mnóstwo pokładów złośliwości wobec tych, co się starają.
Olszewski ma niezaprzeczalny atut. Jest obcy
- Olszewski ma niezaprzeczalny atut. Jest obcy - dało się słyszeć przed lokalem, gdzie odbywało się, wspomniane wcześniej, nagrywane spotkanie. Nowosolskie pochodzenie włodarza ma, według jego zwolenników, gwarantować dystans wobec miejscowych koterii. Kojarzy się z powiewem cywilizacji. Choć przez trzy lata jego rządów nowej jakości próżno było szukać. Powszechne gdzie indziej fundusze sołeckie nigdy tu nie zawitały. Biuletyn Informacji Publicznej nadal tkwi w epoce sprzed internetu. Brakuje informacji o przetargach, brakuje informacji o konkursach ofert. Wiedzę o tym, kto bierze zlecenia od gminy zdobywać trzeba w drodze zapytań o informację publiczną. Odpowiedzi zaś są nader ciekawe. Wystarczy wspomnieć fakt zatrudniania krewnych radnego i pani skarbnik. Co też oburzyło zwolenników odejścia Wojciecha Olszewskiego.
Czy obietnice i inwestycje realizowane naprędce wystarczą, by przekonać mieszkańców o przydatności wójta? Dowiemy się już w najbliższą niedzielę.
Autor: Grzegorz Kozakiewicz