Thašúŋke Witkó

Wódz nadaje. Ruch oddolny

Wódz nadaje. Ruch oddolny
Thašúŋke Witkó

Gdybym mógł cokolwiek doradzić nadwiślańskiemu resortowi spraw zagranicznych, to zaproponowałbym wskrzeszanie medialne niejakiego Arsena Siergiejewicza Pawłowa, mordercy znanego pod pseudonimem „Motorola”, którego oficjalną biografię okrasza fraza „rosyjski dowódca wojskowy”. Szkoda, że czyny owego indywiduum zostały zapomniane, bowiem jego zbrodnie są esencją prowadzenia operacji militarnych przez Kreml.

Pawłow, być może pijany, w jednym z wywiadów chełpił się, że osobiście rozstrzelał kilkunastu ukraińskich jeńców wojennych, w tym Igora Branowickiego, bohaterskiego obrońcę portu lotniczego w Doniecku. Dlaczego wysuwam takowy pomysł? Dlatego, że społeczeństwa Europy Zachodniej nigdy nie miały do czynienia z rosyjską mentalnością i sposobem prowadzenia działań zbrojnych przez sołdatów, toteż nie zdają sobie sprawy z zagrożenia nadciągającego nad Stary Kontent.

My, Polacy, jesteśmy jednym z niewielu świadomych narodów i na naszych barkach spoczywa ciężar uświadamiania oraz edukowania zgnuśniałych społeczeństw nad Renem czy Loarą. Proponuję, aby przeprowadzić pracę na najniższych szczeblach obywatelskich, bowiem mam podejrzenie graniczące z pewnością, że ich przywódcy są systematycznie przekupywani przez Moskwę, więc receptą na to może być jedynie ruch oddolny.

Ruch oddolny będzie miał tylko jedno zadanie - wywrzeć taki nacisk na decydentów, aby ci bardziej bali się kartki wyborczej swoich krajan, niż pomruku wschodniego niedźwiedzia. Szansę upatrywałbym we wrażliwej na zakłócenia Francji, która już borykała się z niezadowoleniem żółtych kamizelek i jej wadze doświadczyły wątpliwych dobrodziejstw demokracji ulicznej. Pomysł jest do zrealizowania tym bardziej, że w kwietniu obywatele V Republiki będą wybierać swojego prezydenta, więc marzący o reelekcji Emmanuel Macron dochowa wszelkich starań, by nie wywołać żadnej ruchawki.

Żyjący w innych realiach Francuzi nie mogą znać kultury knuta i trucizny, jaką, już ponad dwie dekady, posługuje się kremlowski satrapa. Statystyczny Jean-Paul, sączący swoją codzienną kawę na Champs Élysées, nie może wiedzieć, że w XXI w. śmierdzący tanim bimbrem dewiant, na co dzień pracownik myjni samochodowej, z zimną krwią morduje pokonanych żołnierzy regularnej armii. Nadszedł więc czas aby mu uświadomić, czym jest faktycznie zbrodnia wojenna.

Zbrodnia wojenna jest najcięższym rodzajem przestępstw, ale - jak pokazuje historia „Motoroli” - wciąż towarzyszy konfliktowi zbrojnemu. Pawłow nie żyje - zginał w zamachu. Nie poległ śmiercią żołnierską na polu walki, a został wysadzony w windzie, jak zwyczajny przestępca-gangster. Osobiście uważam, że zasłużył sobie na taki marny los, a moją ocenę opieram na przypuszczeniu, iż żaden rosyjski sąd wojskowy nie skazałby tego bandyty na zasłużoną karę.

Fakty, które Ukraińca czy Polaka wcale nie dziwią, są dla mieszkańców Prowansji niewyobrażalne, dlatego winniśmy zanieść tam „oświaty kaganek”. Mimo napiętej sytuacji międzynarodowej ja wciąż wierzę, że ministerstwo Zbigniewa Raua jest w stanie przeprowadzić takowe przedsięwzięcie edukacyjne, którego efektem będzie obudzenie ruchu oddolnego.

Howgh!

Autor jest emerytowanym oficerem wojsk powietrznodesantowych. Imię i nazwisko do wiadomości redakcji.

Thašúŋke Witkó

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.