Tȟašúŋke Witkó

Wódz nadaje. Militarny tombak

Wódz nadaje. Militarny tombak
Tȟašúŋke Witkó

Upłynęło dziewięć długich lat, podczas których cały świat z nabożną czcią oraz strachem wymawiał frazę „wojna hybrydowa”, kiedy nagle i w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął sam autor koncepcji takowego starcia – szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych i I zastępca ministra obrony Federacji Rosyjskiej – Walerij Gierasimow.

„Pierwyj sołdat” Putina przepadł jak kamień w wodę po kilku dniach, od momentu rozpoczęcia zbrodniczej agresji Kremla na Ukrainę. Wszystkie jego tezy, wyartykułowane inicjalnie w styczniu 2013 r., doczekały się setek analiz i opracowań, a najtęższe głowy z podziwem pochylały się nad owym, ponoć majstersztykiem strategicznym. Gdzie jest twórca najbardziej złożonej, współczesnej filozofii wojennej, nazwanej od jego nazwiska „doktryną Gierasimowa”, nikt nie wie. Należy się domyślać, że po tęgim laniu, jakie żołnierze z trójzębem na rękawach uniformów spuścili pod Kijowem elitarnym gwardyjskim dywizjom pancernym, zmechanizowanym i powietrznodesantowym, a także zatrzymaniu ofensywy, która ruszyła w lutym z terenów samozwańczych republik donbaskich, nastąpił czas rozliczeń za porażki, zaś pierwszą ich ofiarą padł głównodowodzący wojskami rosyjskimi. Nie można się dziwić takiemu stanowi rzeczy, bowiem coś, co miało być wojskowym złotem, okazało się jedynie „militarnym tombakiem”.

„Militarny tombak” już na pierwszy rzut oka wyglądał groźnie. Dodatkowo, jego niepowstrzymaną siłę opiewali na całym świecie suto opłacani rzeźbiarze umysłów i prestidigitatorzy strachu, zwani dla niepoznaki naukowcami, szefami ośrodków badawczych lub autorytetami. To dzięki temu wieloletniemu, przemyślnie zorganizowanemu i wspartemu medialnie przedstawieniu kuglarskiemu, Moskwa, w sposób arogancki, bezczelny i butny, osiągała swoją nienależnie wysoką pozycję i realizowała własne cele polityczne, najczęściej kosztem dobrostanu jej sąsiadów lub partnerów. Dziś, kiedy zdeterminowani Ukraińcy obnażyli niemoc przeciwnika, należy bezzwłocznie przystąpić do analizy działań, które pozwoliły Kremlowi zastraszyć pół świata.

Świat, ten cywilizowany i demokratyczny, musi wydestylować wnioski z postępowania Rosji na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Trzeba prześledzić sekwencje podejmowanych przez nią kroków, kanały dystrybuowania napięć politycznych w krajach ościennych i ośrodki siania dezinformacji. Należy się spodziewać, że w najbliższym czasie, chcący utrzymać władzę Putin postąpi zgodnie z zasadą „dobry car i źli bojarzy” i, w ramach dworskich retorsji, pozbędzie się ze swojego otoczenia najbardziej skompromitowanych osób, razem z kohortami ich totumfackich. Te ludzkie stada będą się salwować ucieczką na Zachód, chcąc ocalić życie i zgromadzone finanse. To oni będą bezcenną skarbnicą wiedzy o motywach i sposobie myślenia swoich byłych panów, dlatego trzeba ich wykorzystać. Nie wolno ponownie dopuścić, aby ciężko pracujące wolne narody były zdane na łaskę permanentnych najeźdźców i zbrodniarzy, potrafiących jedynie szantażować i montować przestarzałe czołgi. Nie możemy już nigdy dać się nabrać na groźny błysk militarnego tombaku.

Howgh!

Tȟašúŋke Witkó

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.