Krosno Odrzańskie. Każda ulewa kończy się tak samo dla Iwony Olesiak i jej rodziny. Deszczówka, która gromadzi się na parkingu marketu, spływa na jej działkę i wszystko zalewa. - Nie mam już siły - przyznaje kobieta.
Życie w sąsiedztwie marketu jest ogólnie uciążliwe, jak przyznaje Iwona Olesiak. - Hałasy z samego rana, ponieważ przyjeżdżają samochody dostawcze. Do tego trzeba doliczyć głośne wentylatory. Wieczorami też bywa niespokojnie, ponieważ „smakosze” alkoholu często pod murkiem załatwiają potrzeby fizjologiczne. Są jeszcze śmietniki i nieprzyjemny zapach - wymienia mieszkanka Marcinowic.
To jednak nic, w porównaniu z tym co się dzieje, kiedy przychodzą silne opady deszczu. Na parkingu zbiera się woda i spływa do sąsiedniej działki, która położona jest kilka metrów niżej. Właśnie do rodziny Olesiak. - Sąsiadka również ma taki sam problem. Ostatnio to był prawdziwy wodospad - przyznaje pani Iwona. Tam jednak zniszczenia nie są tak poważne, jak u Olesiaków. - Woda zmyła wszystko, aż do ogrodu i stawu - opisuje mieszkanka Marcinowic. Ponadto podmywany jest murek, który niedługo się zawali. Dodatkowo wszystkie nasadzenia są zalewane. Woda wdziera się też do garażu, który też jest zalewany przy każdej ulewie. - Jak tylko zaczyna się jakiś większy deszcz, to boję się zerkać na zewnątrz. Wiem, że za każdym razem będzie potop - przyznaje pani Iwona.
Rodzina wiele razy zwracała się do właściciela, aby naprawił i uszczelnił parking. - Nie potrafię zliczyć ile to już razy się zdarzało. Raz się zdarzyło, że przeprowadzili jakieś prace, ale nic one nie dały. Żadnego przepraszam. Nic. Nie mam pretensji do miejscowych pracowników, którzy się interesują jak coś się stanie. Przychodzą i sprawdzają. Co innego właściciel - kręci głową z niedowierzaniem kobieta.
Ostatnia ulewa przelała czarę goryczy. Pani Iwona powiadomiła ochronę środowiska, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego oraz urząd miejski. - Wszczęliśmy procedurę. Musimy najpierw rozpisać kontrolę, następnie odbędą się oględziny, o której powiadomimy wszystkie strony - wyjaśnia Małgorzata Nadziejko, powiatowy inspektor nadzoru.
A sam właściciel? Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym marketu Biedronka. - W ubiegłym roku wykonaliśmy dodatkowe odwodnienie liniowe przy granicy z wspomnianą działką, została też oczyszczona kanalizacja w tym miejscu. Nasza firma wykonała też inne, niezwiązane z odwodnieniem prace, m.in. wymieniła ogrodzenie zajmowanej przez nas działki na mocniejsze. Teraz planujemy rozbudować system odwodnienia - usłyszeliśmy w biurze Jeronimo Martins Polska.
Wygląda na to, że sprawa wkrótce trafi do sądu. Będzie ona wytoczona nie Biedronce, a temu kto stawiał obiekt. - Obecnie prawnik zajmuje się sprawą sąsiadki - przyznaje pani Iwona. Wkrótce jednak osobiście ma się stawić na przesłuchaniu i opowiedzieć o swoich problemach.
- Naprawdę mogę jakoś przeżyć hałasy nad ranem, mogę pogonić „pijaczków”, ale niech w końcu coś zrobią z tym parkingiem i wodą, która za każdym razem wdziera się na moje podwórko i niszczy je - podkreśla mieszkanka Marci-nowic.