Witaszczyk na dziś. Łapcie za kieszenie!
Komentatorzy i opozycyjni politycy straszą nas nową ustawą o aptekach. Tym razem mają rację. Ustawa zwana „apteka dla aptekarza” daje prawo do otwierania nowych aptek wyłącznie farmaceutom.
Przewiduje też, że jedna apteka ma przypadać na 3 tysiące osób, a pomiędzy poszczególnymi punktami musi zostać zachowany przynajmniej kilometr odległości.
Te regulacje wyraźnie przypominają ograniczenia z okresu PRL, kiedy prywaciarzowi nie pozwalano na otwarcie sklepiku, np. z zieleniną, bo podobny był już na sąsiedniej ulicy. Kolejne pytanie: dlaczego właścicielem apteki ma być wyłącznie aptekarz?
Czy wobec tego sklep z kiełbasą należy się mistrzowi masarskiemu lub rzeźnikowi, firma budowlana murarzowi, a przedsiębiorstwo przewozowe zawodowemu kierowcy? Przecież to oczywista bzdura! Jak widać, celem nowych przepisów jest ograniczenie konkurencji, co zawsze kończy się wyższymi cenami. Niestety.