Wiosną zwiedzaj Kujawy i Pomorze na swoim rowerze
W najbliższy weekend, 23 i 24 kwietnia turyści w całym regionie ruszą na rajdy rowerowe, piesze, będą uczestniczyć w biegach i spacerach z przewodnikami.
Tak otwarty zostanie sezon turystyczny, a jego szczegóły znajdziecie na stronie internetowej: www.inauguracja.kujawsko-pomorskie.travel.
A my już teraz zapraszamy na szlaki rowerowe regionu, których jest u nas prawie 3 tys. km. Wystarczy mieć rower i dobre chęci. Przyda się też dobra kondycja.
- Teraz największą popularnością cieszą się nie przejazdy konkretnymi szlakami rowerowymi czy pieszymi, a ciekawe miejsca. Szlaki służą tylko po to, by dotrzeć do tych miejsc - wyjaśnia Marcin Wasilewski z Bydgoszczy, aktywny turysta, twórca przewodników rowerowych i blogu szlakiprzygody.pl. - Ludzie poszukują informacji o interesujących miejscach, wymieniają się doświadczeniami i wrażeniami. I temu między innymi służy ten blog.
Na blogu są relacje z wypraw w poszczególne, ciekawe miejsca Kujaw i Pomorza. Są zachęty do wspólnych wyjazdów, np. na pierwszomajowy rajd z Bydgoszczy do Koronowa pod nazwą Sunday Bike Meeting. Jest też rubryka poradnikowa o tym, jak się ubrać, przygotować do jazdy, w co wyposażyć. Do pobrania w PDF jest również przewodnik rowerowy po Borach Tucholskich.
- Do napisania tego przewodnika przygotowywałem się na swoim rowerze szosowym. To bardzo dobry sposób na szlifowanie kondycji, bo zmusza organizm do długotrwałego, jednostajnego wysiłku - wyjaśnia Marcin Wasilewski.
Do roweru szosowego przekonuje się coraz więcej aktywnych ludzi, bo umożliwia nie tylko zbudowanie kondycji, ale też szybkie dotarcie w wybrane miejsca. W jeden dzień można przejechać i to bez specjalnego wysiłku grubo ponad 100 km.
Jest oczywiście ryzyko związane z ruchem drogowym, ale także na jednośladach trekingowych czy nawet górskich często, gdy tylko trasa jest daleka, wjeżdża się na szosy.
Tak przygotowany, właśnie na szosówce, pan Marcin przesiadał się na rower górski lub trekingowy i jeździł po kniejach Borów Tucholskich. Bory poznawał wraz żoną Agnieszką i dwuletnią (obecnie) córeczką, Antoniną, którą woził w holowanej dziecięcej przyczepce rowerowej.
Jest to, dzięki wykorzystaniu przyczepki, coraz bardziej popularna forma turystyki rodzinnej. W ubiegłym roku rodzina Wasilewskich i kilka innych zaprzyjaźnionych z nią (w sumie czworo dzieci w przyczepkach) zjeździli w ten sposób Warmię i Mazury.
- Holując przyczepkę z córeczką przejechałem w ubiegłym roku około 800 kilometrów - kontynuuje nasz rozmówca. - Przyczepka zapewnia dziecku duży komfort i bezpieczeństwo. Gdy się znudzi oglądaniem widoków, może się pobawić zabawkami.