Wilgotny papier, brudne butelki
Sortowanie domowych odpadów nie jest trudne. Po czterech latach od zmian w przepisach powinno być nawykiem. Z czasem jednak staje się niechlujne.
W lipcu 2013 roku przestaliśmy wrzucać do koszy na śmieci co popadnie. Obierki po ziemniakach nie mogą się znaleźć w tym samym pojemniku co butelka po wodzie czy przeczytana gazeta. I co zaskakujące, zaraz po zmianie przepisów mieszkańcy Torunia zachowywali się w tej kwestii znacznie bardziej odpowiedzialnie niż obecnie.
Anonimowość w bloku
- Dziś martwi nas jakość selektywnej zbiórki odpadów. Na początku, w latach 2013 -2014, obserwowaliśmy większą dbałość o segregację, surowiec - szkło, plastik, papier - był czysty - mówi Magdalena Krzyżanowska, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Toruniu. - Mieszkańcy chętnie deklarowali i deklarują selektywną zbiórkę, ale obecnie trudno wyegzekwować te deklaracje. Problemu generalnie nie ma w zabudowie jednorodzinnej, ponieważ tam nie ma anonimowości. Sąsiad sąsiada zapewne mobilizuje do prawidłowej selektywnej zbiórki.
Inaczej sprawa wygląda w zabudowie wielorodzinnej, wśród bloków i wieżowców na toruńskich osiedlach. Tam sąsiedzi mniej patrzą sobie na ręce, mniej się pilnują.
- Surowiec jest bardzo zanieczyszczony, ale jak wyciągnąć konsekwencje wobec całej zbiorowości? Skąd mamy wiedzieć, kto do żółtego pojemnika na odpady suche wrzucił stary dywan - retorycznie pyta Magdalena Krzyżanowska.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień