Wieże jak twierdze i dowód historii miasta
Nie jest Łódź miastem fabrycznych kominów, jak przez lata utarło się uważać, lecz fabrycznych wież - przekonuje łódzki Zakład Wodociągów i Kanalizacji, który wspólnie z łódzkimi architektami postuluje utworzenie szlaku turystycznego wiodącego tropem wież dawnych fabryk. Okazuje się, że Łódź może pochwalić się niemal setką takich budowli.
- Większość z nich to były wieże wodne, zwane też wieżami ciśnień - wyjaśnia zainteresowanie wodociągowców architekturą Miłosz Wika, rzecznik prasowy ZWiK. - Miały na górze zbiorniki na wodę wykorzystywaną do produkcji przędzy i tkanin, jak również służyły strażakom podczas gaszenia pożarów.
- Nie ma innego miasta w Polsce, w którym wież fabrycznych zachowałoby się tak wiele. Sam zdokumentowałem ich ponad 80 tylko w ścisłym centrum Łodzi, a wciąż odkrywam nowe, o których nie miałem wcześniej pojęcia - dodaje znawca tematu, dr Włodzimierz Adamiak z Politechniki Łózkiej. - Ich istnienie dobitnie przedstawia to, co jest ewidentną wartością historyczną naszego miasta, w którym, w odróżnieniu od innych w Europie, przemysł nie był lokowany na peryferiach ani w specjalnej strefie przemysłowej. W Łodzi fabryki przerastały tkankę miasta, współistniały z zabudową rezydencjonalną, z parkami i kamienicami. Fakt, że w centrum Łodzi jest tak wiele obiektów, które pozostają jako ślad tamtego sposobu budowania miasta, jest fascynujący.
Łódzkie wieże ciśnień, rzadsze wieże kurzowe (odprowadzały pył z hal fabrycznych) oraz pożarnicze łączy jedna wspólna cecha - z reguły przypominają baszty średniowiecznych zamków z charakterystycznymi dla tych budowli warownych blankami, machikułami, okienkami i wieżyczkami strzelniczymi.
- To były „twierdze” łódzkich fortun - wyjaśnia Włodzimierz Adamiak. - Wprawdzie taka ich forma nie ma żadnego uzasadnienia funkcjonalnego, ale świadczyła o zamożności i potędze, była świadectwem prestiżu łódzkich potentatów przemysłowych.