Wielkopolanie w Powstaniu Warszawskim: Historie, które trzeba poznać
Rozmowa z Agnieszką Cubałą, pasjonatką historii Powstania Warszawskiego, autorką m.in. „Wielkopolan'44”, książki wydanej właśnie przez Dom Wydawniczy Rebis Sp. z o.o. i trafiającej teraz do księgarń.
Kapitan Zofia Grodecka, zapytana przez dziennikarza, dlaczego mamy czcić klęskę Powstania Warszawskiego, skoro mamy swoje zwycięskie Powstanie Wielkopolskie, odpowiedziała, że powstanie 1944 roku miało charakter narodowy, będąc warszawskim tylko z racji lokalizacji. Mało kto bowiem wie, że wzięło w nim udział bardzo wielu Wielkopolan, a część z nich – jak np. pułkownik Adam Borys, dowódca Parasola, na decyzyjnych stanowiskach. W aneksie Pani książki zamieszczono tysiąc nazwisk mieszkańców Poznania, Kalisza, Koła, Konina, Turku i wielu innych wielkopolskich miejscowości. Czy Wielkopolanie wiedzą o tym – czy nie wiedzą?
Trudno mi mówić o Wielkopolanach w tak szerokim ujęciu, bo nie prowadziłam badań na grupie reprezentatywnej przedstawicieli, ale z drugiej strony rozmawiałam z wieloma osobami z regionu, które interesują się historią, mogę więc powiedzieć, że temat Powstania Warszawskiego nie jest im obcy. W czasie tych rozmów trafiałam na osoby, które posiadały takie informacje o udziale Wielkopolan, że były one dla mnie nieznane wcześniej, mimo że tematyką powstania zajmuje się od dwudziestu lat. Aneks do pracy „Wielkopolanie’ 44” obejmuje tysiąc nazwisk, a mam świadomość, że to czubek góry lodowej: IPN szacuje, że uczestników było znacznie więcej, nawet kilkanaście tysięcy. Warto więc dalej badać temat, odkrywać i systematyzować dane, póki one jeszcze funkcjonują w pamięci rodzin. Jeden z moich rozmówców powiedział mi, że już wcześniej zgłębiał temat i teraz dzięki moim książkom może zweryfikować swoją wiedzę, a jednocześnie przekazywał mi informacje rodzinne, które dla mnie były źródłem do dalszych badań. Mogę więc powiedzieć, że książka żyje własnym życiem, że rozwija się – i to chyba jest najpiękniejsze co może ją spotkać.
Wspomniała Pani, że materiału do tej książki było mnóstwo i musiała Pani dokonywać selekcji. Skąd czerpała Pani informacje, obok zasobów archiwów?
Źródeł jest bardzo wiele, te najważniejsze to Muzeum Powstania Warszawskiego i jego Biogramy Powstania Warszawskiego. Cieszę się, że mogłam poznawać nagrania zbierane w ramach Archiwum Historii Mówionej. Sięgałam po prasę okupacyjną, a także – by poznać lepiej tych ludzi – prasę przedwojenną. Do tego sama około dziesięciu lat temu w czasie prac nad inną książką przygotowałam ankiety dla uczestników Powstania i ich rodzin, poznałam wtedy i rozmawiałam z kilkoma osobami z Poznania i z Wielkopolski, m.in. panią Eleonorę Kasznicę, które chętnie dzieliły się ze mnie swoimi wspomnieniami i dokumentami.
Ponadto korzystałam z własnych wcześniejszych badań dotyczących sportowców – uczestników Powstania, pochodzących z Wielkopolski: tu m.in. korzystałam z archiwów prasowych i radiowych. Dzięki opowieściom znanego dziennikarza i komentatora sportowego Bogdana Tomaszewskiego poznałam lepiej jego kolegów z kortu tenisowego i barykady powstańczej - braci Ignacego i Ksawerego Tłoczyńskich. Wreszcie kontaktowałam się z rodzinami powstańców i prowadziłam z nimi długie rozmowy. Tu jako przykład podam córkę Bernarda Zakrzewskiego, szefa kontrwywiadu ZWZ AK, która nawet przyznała, że widząc ile informacji zebrałam o jej ojcu, sama też zaczęła szukać o nim nowych, nieznanych nawet jej źródeł. A pani Hanna Grzybek – Parnicka – to też była fascynująca podróż w czasie: ona opowiedziała mi nie tylko o swojej rodzinie, ale także o swoim udziale w Powstaniu, widzianym z perspektywy 10-letniej dziewczynki.
Ile czasu zajęła Pani praca nad „Wielkopolanami‘44”?
Mając bogate archiwum własne – niecały rok. Instytut Pamięci Narodowej zaprosił mnie do przedstawienia powstańców – Wielkopolan w ramach Przystanku Historia. Opowiadałam o temacie w radiu, w poznańskiej telewizji, a widząc, z jakim zainteresowaniem spotkał się temat, postanowiłam przygotować na ten temat książkę. To dzieło warszawsko – poznańskie: napisane w Warszawie, wydane w Poznaniu przez Dom Wydawniczy Rebis Sp. z o.o., oparte o materiały zebrane w Warszawie, w Poznaniu i w Wielkopolsce. Powiem jako ciekawostkę, że równolegle przygotowywałam „Artystów’44” i w czasie rozmowy o tej książce dziennikarz stwierdził, że Powstanie i Wielkopolska kojarzą się silnie z Powstaniem Wielkopolskim, ale z Warszawskim – już raczej nie i z pewnym zaskoczeniem odkrył, jak wielki potencjał ma ten ostatni temat. Dziś mogę powiedzieć, że „Wielkopolanie’ 44” budzą równie wielkie zainteresowanie warszawiaków i mieszkańców Wielkopolski – i słusznie, bo to arcyciekawa tematyka!
Wprowadzeniem do warszawskiej wojennej rzeczywistości jest przedstawienie wielkopolskich realiów czasu poprzedzającego wybuch wojny, a później, złowrogiego czasu okupacji Wielkopolski. Pozwala to pokazać skąd brały się postawy Wielkopolan, ludzi doświadczonych przez okupanta, a tym samym rozumiejących potrzebę walki. Czy dzisiejsi ludzie mają świadomość okupacyjnej historii regionu?
Ujęłabym to tak: mieszkańcy Mazowsza Małopolski, Wielkopolski spoglądają na okupację z perspektywy ich regionów, co oznacza, że wiedzą np. o warunkach życia w Generalnym Gubernatorstwie, a już znacznie mniej o Kraju Warty. Dopiero odkrywają i wyciągają różnice. Żeby jednak zrozumieć i poznać Wielkopolan, dowiedzieć się, skąd wzięli się w Warszawie, trzeba przybliżyć Czytelnikom, realia przedwojenne i wojenne Wielkopolski. W Powstaniu wzięli udział lekarze, artyści, sportowcy, ludzie kultury, żołnierze z Poznania, Kalisza, Konina, Turku, Słupcy, Koła, Leszna – każdy z własną historią miejsca, w którym żyli, którą warto poznać. Do tego trzeba pamiętać, że choć Wielkopolanie byli drugą grupą w Powstaniu po warszawiakach, to nie byli jedynymi reprezentantami innych regionów: walczyli też gdańszczanie, krakowiacy, lwowiacy – długo można wymieniać.
Czy w czasie pracy nad książką – o walce, śmierci, ale też o ślubach i wielkich miłościach – były chwile, że czuła Pani silne wzruszenie, nawet utrudniające dalszą pracę?
Było wiele historii, obok których nie można lekko przejść. Choćby ta związana z Romualdem Jakubowskim, „Kubą”, który poległ w walce w czasie ataku na Okęcie 1 sierpnia. Wiedziałam o tym, ale dopiero interesując się nim bardziej dowiedziałam się, że wraz z nim w jednym oddziale walczyli jego dwaj bracia, że wszyscy trzej w tym samym dniu wzięli śluby, i wszyscy trzej razem zginęli w swoich białych ślubnych koszulach. Ich mama po tych koszulach ich później identyfikowała. Gdy pisałam o nich, wzruszenie chwytało za gardło. Podobnie nie mogłam przejść obojętnie obok wspomnień Bernarda Michała Zakrzewskiego, którego po wojnie torturowali oprawcy z Urzędu Bezpieczeństwa. Oni posunęli się m.in. do tego, że torturowali równocześnie jego żonę, będącą w zaawansowanej ciąży i szantażowali go tym, co chcą jej zrobić. Ta dzielna kobieta, która wiele przeszła w czasie Powstania Warszawskiego, straciła dziecko w efekcie tych tortur. To trudna, naprawdę bardzo trudna historia.
O tragedii powstańców, nie tylko wojennej, ale też wywołanej przez komunistycznych oprawców, można dowiedzieć się też z prac niezwykle ciekawego człowieka, również powstańca, który całymi latami walczył o prawdę i był szykanowany z tego powodu. To Edward Serwański – którego książki, będące moim zdaniem przykładami najlepszej literatury tematu, sprawiły wiele lat temu, że zauroczyłam się Powstaniem Warszawskim...
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień