Wielki skandal: w trakcie konkursu wycofano książkę "Wołyń zdradzony"
Miało być wielkie wydarzenie, jest wielki skandal. Z konkursu Książka Historyczna Roku wycofano książkę Piotra Zychowicza „Wołyń zdradzony, czyli jak dowództwo AK porzuciło Polaków na pastwę UPA”. Czas na książkę "Zychowicz zdradzony. Jak dowództwo konkursu rzuciło publicystę na pastwę cenzury".
Po wycofaniu książki poszło już gładko. Z jury wystąpili Antoni Dudek i Sławomir Cenckiewicz, a główni organizatorzy (TVP, Polskie Radio i Narodowe Centrum Kultury) konkurs anulowali.
Wystarczająco oburzający jest już sam fakt, że książkę wycofuje się w trakcie głosowania, łamiąc normy przyzwoitości, ale na tym nie koniec. Jak podaje portal wPolityce.pl (jako pierwszy podał tę informację), powołując się na anonimową wypowiedź jednego z organizatorów, poszło o to, że inicjatorem konkursu był prezydent Lech Kaczyński, który „na pewno byłby przeciwny wyróżnieniu czy nagrodzeniu książki, która w sposób brutalny szkaluje Polskie Państwo Podziemne i Armię Krajową, a jednocześnie bardzo wychwala Niemców”.
Ktoś bardzo zadbał o to, co mógłby myśleć prezydent Kaczyński, gdyby żył... Rację ma Zychowicz, kiedy mówi portalowi Onet o kapturowym sądzie. Zychowicz jest znany ze swoich kontrowersyjnych wersji dziejów i dziarskich pomysłów, że zamiast stawiać się w 1939, powinniśmy iść razem z Niemcami na Moskwę. Ale w tym wypadku odwołuje się do znanych faktów. Nie tylko on pisał, że Polacy na Kresach, aby ujść z życiem przed mordercami z UPA, kooperowali z niemieckimi garnizonami lub sowiecką partyzantką. Weźmy choćby Grzegorza Motykę i jego „Od rzezi wołyński do akcji Wisła”.
Jakaś puenta? Na stronie konkursu czytamy: „Organizatorzy Konkursu „Książka Historyczna Roku” – Telewizja Polska, Polskie Radio, Instytut Pamięci Narodowej i Narodowe Centrum Kultury – w związku z kontrowersjami związanymi z konkursem wspólnie podjęli decyzję o unieważnieniu tegorocznej edycji. Decyzja jest podyktowana troską o wiarygodność i prestiż Nagrody.” Czyli tak: podczas uroczystej kolacji wymiotujemy na stół, po czym odwołujemy dalszy ciąg uczty w trosce o czystość obrusu.