Więcej śmiertelnych wypadków na podkarpackich drogach
W czerwcu na podkarpackich drogach zginęło 15 osób. To znacznie więcej niż rok wcześniej.
Jak wynika z policyjnych statystyk, od kilku lat liczba wypadków na polskich drogach spada. Eksperci tłumaczą to przede wszystkim budową kolejnych odcinków autostrad i dróg ekspresowych, na których do tragedii dochodzi rzadziej.
Podobne wnioski można wyciągnąć z drogowego podsumowania pierwszej połowy tego roku, jakie przygotowała Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie.
Podczas, gdy w ciągu sześciu pierwszych miesięcy ubiegłego roku doszło u nas do 743 wypadków w których zginęło 56 osób, w takim samym okresie tego roku wypadków było 719, a ofiar śmiertelnych 49. Niestety statystyki psuje czerwiec, w którym liczba zabitych wyniosła aż 15 i potroiła się względem ubiegłego roku. Z czego to wynika?
- Zaczęliśmy sezon urlopowy. Częściej podróżujemy, jesteśmy często rozkojarzeni, podczas jazdy rozmawiamy z bliskimi. To wszystko sprawia, że o wypadek teraz znacznie łatwiej – mówi Renata Bednarska z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Rzeszowie.
Dodaje jednak, że to nie wszystko.
– Niestety, ale wielu kierowców nie boi się mandatów, bo w stosunku do ich zarobków zbyt mało dotkliwe. Za granicą, gdzie kary są niejednokrotnie wyższe, jeżdżą zgodnie z przepisami. U nas cisną pedał gazu mocniej, nie zwracając uwagi na ograniczenia – dodaje policjantka.
A to właśnie nadmierna prędkość jest najczęstszą przyczyną wypadków. Policjanci wskazują też na jazdę pod wpływem alkoholu, wymuszanie pierwszeństwa przejazdu i wyprzedzanie w rejonie przejść dla pieszych. To tutaj najczęściej giną piesi, podczas gdy w tych miejscach powinni się czuć najbezpieczniej.
Robert Drozd, egzaminator nadzorujący w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Rzeszowie wskazuje na brak doświadczenia wielu kierowców. Z jego obserwacji wynika, że poziom szkolenia w ośrodkach nauki jazdy jest wysoki, co przekłada się na dobre wyniki na egzaminach na prawo jazdy. Ale samo zdobycie prawa jazdy nie czyni jeszcze młodej osoby dobrym kierowcą.
- Dopiero praktyka na drodze sprawia, że człowiek nabiera doświadczenia. Jeżdżąc już bez instruktora kierowca spotyka na drodze wiele sytuacji, z którymi nie ma do czynienia podczas nauki jazdy. Pierwszych kilka lat za kierownicą to w dalszym ciągu nauka. Dlatego zawsze apelujemy do młodych kierowców o rozwagę. Trzeba jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć, ale nie wychodzić z założenia, że jest się już super kierowcą i wszystko się potrafi. Jazda samochodem to nie gra komputerowa, tu nie wszystko da się przewidzieć – mówi Robert Drozd.
Eksperci wskazują, że poza podwyższeniem mandatów konieczne są także zmiany w szkoleniu, m.in. zwiększenie liczby godzin, jakie przyszły kierowca spędza za kierownicą podczas kursu. Zdaniem Roberta Drozda wiele na plus zmieni się w przyszłym roku.
- Od czerwca każdy kierowca, który zdobędzie prawo jazdy zostanie objęty okresem próbnym. W tym czasie będzie musiał obowiązkowo przejść dodatkowy kurs doszkalający w ośrodku doskonalenia techniki jazdy. Tam dowie się między innymi, jak zachować się za kierownicą w trudnych warunkach
- mówi Robert Drozd.
Zlikwidowane zostaną też kursy, które pozwalają teraz dwa razy do roku zredukować liczbę punktów karnych. Jeśli ktoś przekroczy ich limit, zostanie skierowany na obowiązkowy, 28-godzinny kurs. Jeżeli w ciągu pięciu lat zdarzy mu się to ponownie, będzie musiał od nowa zrobić kurs i zdać egzamin na prawo jazdy.
- Wiele osób, na takie kursy przychodzi regularnie, co jest najlepszym dowodem na to, że niewiele z nich wynoszą. Na drodze popełniają wciąż te same błędy i zbierają za nie mandaty oraz punkty karne – mówi Drozd.