Więcej czasu dla wnuczki. I na kryminał
Rozmowa z Tadeuszem Rudnikiem, odwołanym komendantem straży miejskiej w Chojnicach.
- Co się czuje w takiej chwili, gdy po ponad 24 latach pracy na tym stanowisku trzeba odejść? Żal?
- Liczyłem się z tym, że muszą być zmiany. Bo brakuje zrozumienia dla naszych działań. A przecież nie można trwać, by trwać. A mnie trudno byłoby przejść na inny system działania. Zwłaszcza że uważam, że taka jest nasza rola - stricte represyjna. Strażnicy bardzo dobrze wykonują swoje zadania. Ale nie mamy czasu ani możliwości, by dokładać do tego jakieś jeszcze inne zabiegi wychowawcze.
- A ludzie kojarzą was z mandatami i blokadami...
- A dlaczego blokada ma być czymś złym? Nam pozwala dojść do sprawcy jakiegoś wykroczenia. To, że jest założona, nie oznacza, że będzie mandat...Ale po to jesteśmy, żeby reagować na wykroczenia.
- Lżej będzie teraz chodzić bez munduru?
- On mi nigdy nie ciążył. Mnie zawsze ekscytowała ta praca. To był dla mnie honor, że mogłem go nosić. Pewnie, nie zawsze znajdowałem odpowiedzi na wszystkie pytania, ale zawsze przyjmowałem krytykę i przedstawiałem swoje racje.
- No to pewnie jeszcze pan zatęskni...
- Trochę trudno się pogodzić, to prawda, że straż miejska będzie świętować 25 lat bez mojego udziału. To szmat czasu. Ale cieszę się, że zakładałem i rozwijałem tę formację.
- Coś by pan zmienił, gdyby można było cofnąć czas?
- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Zawsze myślałem, że prawda sama się obroni. Wyszło na to, że jednak trzeba jej pomóc...W trakcie kampanii referendalnej posłużono się sugestią, że miasto wprowadzi podatek na utrzymanie straży miejskiej. A przecież nikt tego nie planował...
- Co chciałby pan przekazać swoim podwładnym ze straży miejskiej?
- Najważniejsze, żeby nie poczuli się zastraszeni. Bo wtedy nie będą skuteczni. A jest taka obawa, że zapowiedź kolejnego referendum trochę ich sparaliżuje. To na pewno nie będzie dobre. Będzie miał pan teraz więcej czasu...
Może będzie spokojniej, mniej nerwowo...Usiądę do kryminału, znajdę czas dla wnuczki..
- Nie boi się pan tej nowej pracy? Podobno straci pan też finansowo...
- Lubię wyzwania, dam radę, mam wykształcenie techniczne, już w tym zakresie współpracowałem z wydziałem komunalnym. Stracę finansowo, zyskam na psychice. Trochę to wszystko przeżywałem, choć mocniej moja rodzina. Ale zostałem bardzo dobrze potraktowany przez burmistrza. Nie posłał mnie na aut.