Wczoraj w Dworze Artusa Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej świętowała Dzień Strażaka
Były medale, odznaczenia, awanse na wyższe stopnie, podziękowania i gratulacje. Toruńscy strażacy kilka dni po imieninach Floriana obchodzili swoje święto.
- Szedłem umówić się na ćwiczenia na UMK. W pasażu między dwoma wydziałami uniwersytetu podbiegła do mnie studentka i... rzuciła mi się na szyję. Zaczęła dziękować. „Pan jest strażakiem, mówiła, a strażacy uratowali mi życie”. Odebrałem więc podziękowania w imieniu całej straży pożarnej! - wspomina st. kpt. Sławomir Grudziński.
To miłe wspomnienie. Są jednak w pracy strażaka i takie, z którymi niełatwo się u-porać. Dla Sławomira Grudzińskiego to pamięć o pożarze, w którym zginęły dzieci.
- Oczywiście, musimy sobie jakoś poradzić w takich sytuacjach, żyć i pracować dalej. Spotykamy się z psychologami, rozmawiamy z kolegami mającymi duże doświadczenie zawodowe. Zupełnie zapomnieć się jednak nie da - przyznaje strażak.
W akcji gaśniczej zagrożone bywa też życie ratujących.
- O tym się nie myśli - twierdzi Sławomir Grudziński. - Działa się instynktownie, starając się zakończyć akcję jak najszybciej i tak, by straty były jak najmniejsze.
St. kpt. Grudziński w straży pożarnej pracuje od 23 lat. Jest dowódcą grupy poszukiwawczo-ratowniczej biorącej udział również w ratowaniu ofiar katastrof budowlanych. Wczoraj odebrał dyplom Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej za ofiarną, wieloletnią służbę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień