Ważne, by być komuś potrzebnym
Mówi się, że starość się Panu Bogu nie udała. Ja jestem jednak pewna, że to wcale nie musi być nieudany okres. Mam głębokie przekonanie, że także w jesieni życia można być szczęśliwym i spełnionym. Gromadzę sobie w głowie przykłady nestorów aktywnych i twórczych - mówi prof. Dominika Dudek, psychiatra ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Starość się Panu Bogu udała?
Mówi się, że nie. Ja jestem jednak pewna, że to wcale nie musi być nieudany okres. Mam głębokie przekonanie, że także w jesieni życia można być szczęśliwym i spełnionym. Gromadzę sobie w głowie przykłady seniorów, 80-90-letnich, którzy nadal są aktywni, twórczy, prowadzą życie, jakiego wiele młodych osób mogłoby im pozazdrościć. I moja „kolekcja” takich nestorów jest już całkiem pokaźna. Nie ulega jednak wątpliwości, że starość wiąże się z szeregiem różnego rodzaju problemów i wyzwań.
Często określa się ją jako wiek strat.
W jesieni życia rzeczywiście trzeba się zmierzyć z ciągłością utrat. Dotyczy to m.in. zdrowia. Seniorzy zwykle cierpią na kilka poważnych, przewlekłych schorzeń, do tego dochodzą jeszcze inne, z pozoru drobne uciążliwości. Zaczyna szwankować wzrok, w konsekwencji np. czytanie książek, po które do tej pory chętnie się sięgało, coraz bardziej męczy, przestaje być przyjemnością. Gorsze widzenie wymusza rezygnację z prowadzenia samochodu, zdanie się na cudzą pomoc. Gorszy słuch często prowadzi do wycofania z życia towarzyskiego, unikania udziału w dyskusjach. Bo trudniej wyłapać, czego dokładnie dotyczy rozmowa, łatwiej palnąć głupstwo, narazić się na śmieszność. Pojawiają się drobne problemy urologiczne, np. nietrzymanie moczu, które powodują duży dyskomfort, wstyd. Na starość generalnie jakość życia spada. Traci się sprawność, niezależność, poczucie własnej atrakcyjności - również tej seksualnej. Specjalnie o tym mówię, gdyż ciągle jest to temat tabu. Uważa się wręcz, że osoba w podeszłym wieku nie powinna już myśleć o takich rzeczach, a tymczasem wielu nestorów chce być aktywnych seksualnie, nie jest to jednak łatwe. Traci się również sieć społeczną. Na rodzinę nie zawsze można liczyć, przyjaciele chorują, zamykają się w domach, umierają, a ich krąg dodatkowo ogranicza zakończenie aktywności zawodowej.
Na emeryturę nie warto się spieszyć?
Jestem za tym, żeby z aktywności zawodowej rezygnować jak najpóźniej. Oczywiście myślę tutaj o osobach stosunkowo zdrowych, które nie są zmuszone odpoczywać. 60-letnia kobieta czy 65-letni mężczyzna to często przecież ludzie w pełni sił, z ogromnym doświadczeniem, dla pracodawców bardzo cennym. A przejście na emeryturę - zwłaszcza dla mężczyzn - jest momentem wyjątkowo trudnym. Skutkuje bowiem zarówno pogorszeniem sytuacji finansowej, jak i dodatkowo właśnie zubożeniem sieci społecznej. W miejscu zatrudnienia przecież nie tylko wykonujemy swoje obowiązki, ale również nawiązujemy przyjaźnie, wspólnie pijemy kawę, rozmawiamy o codziennych troskach. Odejście z pracy wiąże się z utratą pewnej roli społecznej, prestiżu, stałego rytmu dnia, sensu, poczucia, że wstaję po coś, wychodzę z domu po coś, jestem w coś zaangażowany, coś współtworzę.
Znam wiele osób, które tego momentu wyczekują z niecierpliwością.
W dalszej części rozmowy odpowiedź na pytania:
- Dlaczego odsetek depresji akurat wśród nestorów jest aż tak wysoki?
- Jak zadbać, żeby jesień życia była bardziej kolorowa?
- Czy wiara łagodzi lęk przed śmiercią?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień