Warta, Ilanka, Tęcza, Syrena, a może będzie to ktoś inny?
Tydzień po trzeciej lidze, rozgrywki zainauguruje nasza czwarta. W tym sezonie powinna być ona znacznie bardziej wyrównana niż w ubiegłym.
W minionym faworyt był jeden - Stilon Gorzów. W obecnym można powiedzieć, że z jednej strony nie ma takiego, z drugiej jest kilku. - Pytanie, kto będzie chciał awansować z czwartej do trzeciej ligi - zastanawia się Mateusz Konefał, szkoleniowiec beniaminka rozgrywek Warty Gorzów.
To pytanie jest zasadne, bo na trzecią ligę trzeba byłoby mieć znacznie większy budżet niż w czwartoligowych rozgrywkach. To jedno, drugie to o wiele lepszy poziom sportowy, a z tym na tym szczeblu bywa różnie. - To są bardzo specyficzne rozgrywki. Szczerze mówiąc, to nie potrzeba wiele, że coś w niej ugrać. To jest jej paradoks. Nie chciałbym tu przytaczać przykładów, ale były takie drużyny w czwartej lidze, które się do niej w ogóle nie przygotowywały w zimie, za to na wiosnę odpaliły, wygrały kilka meczów z rzędu i były w czołówce rozgrywek. Zwykły kibic kupi gazetę, przeczyta wynik i pomyśli sobie: „ale oni idą, ale tam jest trener”, a tak naprawdę nie trenują w takim zespole, zbierają się jedynie na spotkania i jakoś im idzie. Na tym polega ta specyfika - przekonuje Konefał, który wie, co mówi, bo pracował i w trzeciej, i w czwartej lidze, z Piastem Karnin Gorzów, oraz w klasie okręgowej, z której awansował z Wartą.
Trener warciarzy w grupie faworytów widzi m.in. Steinpol-Ilankę Rzepin, drugą ekipą poprzednich rozgrywek, oraz drugiego z beniaminków Tęczę Krosno Odrz. - Wydaję mi się, że silna będzie Steinpol-Ilanka Rzepin, bo praca wykonana przez trenera Kamila Michniewicza powinna nadal owocować [po wielu latach zastąpił go jego asystent Daniel Odziemkowski - dop. red.]. Tam trzon zespołu nie zmienił się, poza odejściem Marcina Żeno [ten poszedł do Pogoni Skwierzyna, gdzie będzie grającym szkoleniowcem – dop. red.]. W Rzepinie są zawodnicy, którzy grają ze sobą kilka lat. Są ze sobą zgrani, są zżyci. Być może kandydatem będzie też Tęcza Krosno Odrzańskie. Jest tam młody, ambitny trener Maciej Kulikowski, który fajnie układa ten zespół, oparty na zawodnikach z Krosna - wymienia Konefał.
Do tego grona wydaje się, że można też dołączyć ZAP Syrena Zbąszynek, trzecią w tamtym sezonie, oraz możliwe że Lubuszanina Drezdenko, którego wzmocnili dwaj byli gracze Stilonu Gorzów: jej legenda Paweł Posmyk oraz Filip Wiśniewski. Z drugiej strony, w ostatnich dniach w Lubuszaninie zmienił się szkoleniowiec, Michała Kaczmarka zastąpił Dariusz Gorgiel, co nie spodobało się wszystkim kibicom.
Kandydatem do awansu jest też sama Warta, choć bardzo wiele będzie zależało właśnie od tego, jakim mogłaby dysponować budżetem w trzeciej lidze. - Przy takim potencjale, jaki my posiadamy, nie musimy się nikogo obawiać. Będziemy chcieli być w czołówce. Ja mam takie podejście, że chce cały czas wygrywać. Nie przejmuję się głosami, które mówią, że Konefał znów wariuje, myśli, że będzie grał o coś, a życie sprowadzi go na ziemię. Może będę potrzebował kolejnego roku doświadczenia, by być znacznie lepszym trenerem. Jednak to nie zmienia faktu, że zawsze będą grał o zwycięstwo, bo takie mam DNA - zapowiada opiekun gorzowian.
Jego podopieczni na inaugurację będą podejmować Pogoń Świebodzin, dawny Santos. - Ich atutem jest euforia, która powstała przy tworzeniu tego tworu - przewiduje Konefał, który sam będzie grał w A-klasie, w odradzającym się klubie ze Skwierzyny.
Kto spadnie? Nie życzymy tego żadnej z ekip.