Walka z systemem PRL, nadzieja na lepsze i zacieranie plam w historii
Taką rolę pełniły bezdebity czyli wydawnictwa podziemne. W Białymstoku pojawiły się przed 1980 r.
Po strajkach sierpniowych w 1980 roku cała Polska oszalała. Ja uczyłem się wtedy w liceum. Założyliśmy w „dwójce” Samorządne Zrzeszenie Uczniowskie. Wstąpili do niego prawie wszyscy uczniowie, doszło do tego, że rozwiązał się uczniowski samorząd. Trwało to do końca roku szkolnego. Potem dyrekcja się wycofała, w międzyczasie ze szkoły pozbyto się Roberta Tyszkiewicza – opowiada Artur Jan Szczęsny, grafik komputerowy w białostockim oddziale Polska Press, poeta, recenzent. W latach 1982-1989 działacz opozycyjny. W tym czasie redagował i drukował „Nasz Głos”. Pismo było wydawane przez Młodzieżowy Komitet Obrony Społecznej.
– 13 grudnia 1981 roku wybuchł stan wojenny, więc było jasne, że nie ma powrotu do porozumień sierpniowych. Że coś ważnego się skończyło. Czasy nie były lekkie. Na sklepowych półkach stał tylko ocet i herbata turecka. Pamiętam, jakby to było dzisiaj. Jedyne co było do wytrzymania dla nas, młodych, to muzyka, ostry rock, Lista Przebojów Trójki. Były organizowane koncerty – wspomina Artur Szczęsny.
– Wprowadzenie stanu wojennego wymusiło na nas przejście do podziemia. W lutym 1982 roku wydaliśmy pierwszy egzemplarz „Naszego Głosu”, czyli czasopisma dla białostockiej młodzieży – opowiada Robert Tyszkiewicz, podlaski poseł PO.
„Nasz Głos” w nakładzie tysiąca egzemplarzy był kolportowany wśród uczniów szkół średnich w Białymstoku.
– Na początku pomagała nam je drukować „Solidarność”. A od 1985 roku sami organizowaliśmy druk – dodaje Tyszkiewicz.
Pismo było drukowane w domu Artura Jana Szczęsnego. Miał więc zakaz uczestniczenia w manifestacjach.
– Szans na wpadkę więc nie było żadnej. Raz udało mi się zalać wodą pół klatki schodowej. Przyszli milicjanci i znaleźli trochę wydawnictw. Był to 1988 rok. Wtedy inaczej już na to patrzono, łagodniej, nawet w Białymstoku. Bo wcześniej było tu gorzej niż w Warszawie. Mieliśmy wyjątkowo zatwardziały „beton” u władzy, a zwłaszcza w milicji i SB. Ryzykowaliśmy więcej niż warszawiacy – podkreśla Szczęsny.
Potem „Nasz Głos” redagował m.in. Robert Tyszkiewicz.
– Przez Młodzieżowy Komitet Obrony Społecznej, a potem przez Ruch Solidarności Młodych przewinęło się ponad sto osób. Pisali teksty, redagowali pismo, rozpowszechniali je – wspomina Robert Tysz-kiewicz. – Trochę na wzór okupacyjnych tajnych kompletów organizowaliśmy też grupy samokształceniowe, w których brała udział młodzież ze szkół średnich. Studenci historii, polonistyki przekazywali im prawdziwą wiedzę o polskiej historii, kulturze i literaturze.
Ta działalność trwała aż do obrad Okrągłego Stołu w 1989 roku. W latach 1982 -1989 wyszło 70 numerów „Naszego Głosu”.
– Chcieliśmy mieć pewność, czy komuniści nie oszukają, że będzie legalna „Solidarność”, niezależne organizacje studenckie. I będzie wolność słowa – mówi Robert Tyszkiewicz.
– Było warto – przekonuje dzisiaj Bohdan Paszkowski, obecny wojewoda podlaski. On także redagował „Nasz Głos”. – Działaliśmy na rzecz wolnej Polski, wolności słowa, niepodległości kraju. Były trudności, ale się udało.
W kwietniu 1988 roku za kolportaż podziemnych wydawnictw został zatrzymany. – Ryzyko było wkomponowane w naszą działalność. Przywoziłem z Warszawy książki, publikacje, broszury i kolportowałem na wydziale prawa, gdzie studiowałem – mówi Paszkowski.
„Nasz Głos” to jedno z niezależnych pism wydawanych w czasach „Solidarności”, którym poświęcona jest wystawa „Białostocki Drugi Obieg Wydawniczy 1980-1989”. Jej autorem jest dr Marek Kietliński, dyrektor Archiwum Państwowego w Białymstoku.
– Wystawa ukazuje białostocki drugi obieg wydawniczy, tak zwane bezdebity. Są to pisma, które w latach 80. ukazywały się poza cenzurą państwową – wyjaśnia Marek Kietliński.
Wystawa prezentuje 25 niezależnych wydawnictw. Dziś dotarcie do tytułów bezdebi-towych czasopism, gazetek, ulotek jest bardzo trudne. Gromadzi je Biblioteka Archidie-cezjalna w Białymstoku oraz tamtejsze Archiwum Archidie-cezjalne oraz Książnica Podlaska, Muzeum Historyczne, Archiwum Państwowe czy Instytut Pamięci Narodowej.
– Bezdebity to była walka z systemem PRL. Na ich łamach publikowane były również utwory takich poetów, jak np. Zbigniew Herbert, Czesław Miłosz, Wiesław Sebyła (zginął w Katyniu). Pojawiały się też informacje o zbrodni w Katyniu, strajkach w 1956 czy 1970 roku oraz o wojnie polsko – bolszewickiej w 1920 roku, czy rocznicach powstania styczniowego. To były białe plamy w najnowszej historii – podkreśla Marek Kietliński.
Pierwszym wydawnictwem drugiego obiegu w Białymstoku była Białostocka Oficyna Wydawnicza, którą kierował Roman Wilk, a współpracowali m.in. Dariusz Boguski i Krzysztof Burek. Następnie powstała oficyna Niezależne Wydawnictwo Kresy i Społeczna Inicjatywa Wydawnicza, którą kierowali Jan Budel i Stanisław Przestrzelski. Współpracowali Artur Jan Szczęsny i Maciej Mucha. Było też Wydawnictwo Północno-Wschodnie, którym kierowali Robert Tyszkiewicz i Krzysztof Paliń-ski.
16 listopada 1980r. ukazał się pierwszy numer „Biuletynu Informacyjnego” Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność”. W ciągu kilku pierwszych tygodni wyszło się 5 tys. jego egzemplarzy. Biuletyn redagowali m.in. Bernard Bujwicki, Jerzy Jamiołkowski, Aldona Pogo-rzelska, Krzysztof Burek czy Konrad Kruszewski, później wieloletni redaktor naczelny „Gazety Współczesnej”. Ekspozycja przypomina też Niezależne Pismo Środowisk Inteligenckich Białegostoku „Errata”, wydawane przez sympatyków „S”. Pierwszy numer ukazał się w grudniu 1983 roku.