W szpilkach w męski świat
Budownictwo, transport, mechanika, wojsko to branże kojarzone głównie z pracą dla mężczyzn. Kobiety coraz częściej i chętniej decydują się na typowo męskie zawody. Są lepiej płatne, ciekawsze.
Raz weszła na dach, usiadła na kominie i postanowiła zostać... kominiarzem. To było osiem lat temu. Od tego dnia prawie codziennie wchodzi na dachy różnych budynków, w różnych częściach miasta. Na początku wzbudzała śmiech i zdziwienie właścicieli budynków, gdy pukała i informowała, że kominiarz przyszedł. Dziś, Angelina Jakubowska ma 42 lata i troje wnuków, i coraz rzadziej wzbudza śmiech, raczej podziw wśród tych, dla których praca na wysokościach to nie lada wyzwanie.
- Wszyscy mają lęk wysokości. Ja też. Jednak trzeba się przełamać. Obojętnie czy jest się kobietą, czy mężczyzną
- opowiada.- Na początku ludzie wołali na mnie kominiarka, ale nie, nie. Ja jestem panią kominiarz. Kominiarkę to można na głowę co najwyżej założyć - tłumaczy.
Angelina to drobna kobieta o blond włosach. Te przeważnie pokrywa jednak sadza. - Sadza dodaje nam urody. Czy można być kobiecą w takim zawodzie? Oczywiście! Każdego dnia mam zrobione paznokcie - dodaje.
Walczą ze stereotypami
Statystyki GUS pokazują, że kobiety coraz chętniej wybierają męskie zawody. Mogą zarobić więcej niż w typowych dla swojej płci miejscach pracy. Barierą nie są już predyspozycje fizyczne i psychiczne. Kobiety pokazują, że mogą równie dużo jak mężczyźni. Wciąż jednak walczą ze stereotypami, zwłaszcza ze strony panów.
- Kiedy odezwałam się do firmy paliwowej, jako chętna by jeździć cysterną, wszyscy myśleli, że żartuję. Ale trafiłam na fajnego kierownika, który wziął moje słowa na poważnie i zaprosił na rozmowę. Przez kilka lat rozwoziłam paliwa po całej Polsce - opowiada Estera Klaszczyńska-Rozynek.
Wcześniej Estera była kierowcą dużych samochodów ciężarowych. Bywało, że w trasie była przez 4-5 tygodni. - Zaczęłam jako 24-latka. Pierwszy raz jechałam z ojcem, bratem, by przyzwyczaić się do dróg, do dużego auta, do innych zwyczajów w innych krajach. Wzbudzałam zainteresowanie wśród panów z tej samej branży zwłaszcza w Polsce, na Zachodzie kobieta za kółkiem TIR-a to norma - mówi.
Taki zawód to pasja
Natalii Zembrzuskiej żadna drwina ze strony męskiego grona niestraszna. W razie czego wie, jak przyłożyć prawym sierpowym. Od roku trenuje cztery razy w tygodniu boks w Akademii Krzysztofa Chudeckiego.
- Przygodę ze sportem zaczęłam od rugby, także męskiej dyscypliny. Przez kontuzję nie mogłam brać udziału w treningach, ale odnalazłam się w boksie - opowiada. - Oczywiście, że boks jest dla kobiet. To idealne cardio, dobre ćwiczenia ruchowe, które pięknie budują sylwetkę. Boks to zresztą rewelacyjny sport dla każdej kobiety. Można wyładować złość po trudach dnia - dodaje.
Kobiety, które wybierają męskie zawody, zostały też wychowane w świecie mężczyzn. W rodzinie Krystyny Sznajder każdy był strażakiem. Ona też nim została. Dziś jest naczelnikiem OSP Chludowo. - Coraz więcej kobiet wstępuje do OSP, co cieszy. U nas zarząd składa się z samych pań. Oczywiście w straży pożarnej przodują wciąż panowie, ale my wcale nie odstajemy. Z takim samym zaangażowaniem bierzemy udział w kursach, dajemy radę w walce z żywiołem, ratujemy ludzi. To pasja - zapewnia Krystyna Sznajder.