W samym sercu Katowic wizje naukowców stają się rzeczywistością [ZDJĘCIA, WIDEO]
Pewnie mało kto z was wie, że w samym sercu Katowic znajduje się niesamowite miejsce. Pracownia Warsztatów Doświadczalnych Instytutu Fizyki Uniwersytetu Śląskiego. Dokładnie naprzeciw hotelu Qubus i kilkaset metrów od Teatru Śląskiego, powstają wyjątkowe, nieraz unikatowe na skalę światową, rozwiązania do wyposażenia istniejącej w Instytucie aparatury naukowej. Jest to miejsce, w którym pomysły i wizje naukowców nabierają realnych kształtów.
O tym, że zbliżamy się do hal, w których znajdują się Warsztaty Doświadczalne Instytutu Fizyki, wiadomo przez dobiegający hałas. Im bliżej, tym głośniej. Na powierzchni 500 m kw. znajdują się tokarki, obrabiarki, frezarki, szlifierki, spawarki, wiertarki, piły. O młotkach, śrubokrętach, kluczach nawet nie warto wspominać. Wszystko trzaska, stukocze, huczy, buczy i skrzypi. Jednak z ulicy tych dźwięków nie słychać. Zagłusza je miasto. Na co dzień docierają do uszu studentów i wykładowców, którzy schodzą na parter Instytutu Fizyki. To tam mieszczą się hale warsztatów.
Historia tego miejsca jest wyjątkowo długa. Uniwersytet Śląski powstał w 1968 roku, i już wtedy pracownicy Instytutu Fizyki korzystali z Warsztatów Doświadczalnych. Jednak w takiej formie, jak obecnie zaczęły działać dopiero kilka lat później. Założył je ówczesny dziekan Instytutu Fizyki prof. August Chełkowski, który podjął się ciekawej inicjatywy – zbudowania od początku nowego budynku. - Kiedyś Instytut Fizyki ulokowany był pod adresem Bankowa 12 (dziś mieści się tam rektorat UŚ) – wspomina prof. Andrzej Ślebarski, dyrektor Instytutu Fizyki. - Nowy budynek powstał pod adresem Uniwersytecka 4 (kilkaset metrów obok obecnego rektoratu), przeprowadziliśmy się do niego w 1973 roku - uzupełnia. I właśnie w tym budynku, poza laboratoriami i pomieszczeniami dydaktycznymi znalazło się miejsce, dla specjalistycznie wyposażonych Warsztatów Doświadczalnych. – W tej chwili fizyka nie może obejść się bez warsztatów, to miejsce, które poza tym, że jest wyposażone w różnego rodzaju aparaturę, zatrudnia ludzi, bez których nie można się obejść – podkreśla prof. Ślebarski. I jak dodaje, pracują tam tzw. złote rączki, fachowcy, najlepsi z najlepszych w swoich dziedzinach. – Potrafią wykonać bardzo złożone, skomplikowane, niestandardowe zlecenia, które rodzą się w głowach naukowców – zaznacza dyrektor IF. To fizyk jest pomysłodawcą i pierwszym konstruktorem zlecenia.
Cały zespół warsztatów tworzy osiem osób. Sami mężczyźni, którzy nie boją się wyzwań. – Powiem szczerze, lubimy podejmować wyzwania, a mamy ich sporo – przyznaje inż. Jacek Pałka, konstruktor z Warsztatów. – Przychodzą do nas fizycy i zlecają wykonanie konkretnego urządzenia. Po kilku dniach odwiedzają nas znowu i proszą o naniesienie poprawek. My więc zaczynamy pracę od nowa, by efekt był jak najlepszy. Która firma zdecydowałaby się na taki tryb współpracy? – śmieje się konstruktor. Jednak dzięki takiemu systemowi spod ich rąk wyszło tysiące przedmiotów, części do przyrządów badawczych czy unikatowych urządzeń. Największym powodem do dumy są piece łukowe czy oporowe. Niektóre modele wyprodukowane w Instytucie są jedynymi na świecie. Pracownicy warsztatów właśnie pracują nad kolejnym piecem. Projekt jest tak skrzętnie skrywany, że nawet nie wolno zrobić zdjęcia urządzeniu. – Piec będzie utrzymywał stałą temperaturę 700 stopni Celsjusza, zaś na konkretnych odcinkach będzie można nim zmniejszyć temperaturę z dokładnością do ułamków stopni – zdradza inż. Pałka.
Powstają tam też różnego rodzaju, bardzo precyzyjne uchwyty do umieszczania badanych próbek z przeznaczeniem do ich pomiarów przy użyciu mikroskopów elektronowych i fotoemisyjnych, podstawki do montowania próbek czy komory ciśnieniowe. – Gdybyśmy chcieli zamówić tak precyzyjne przyrządy w wyspecjalizowanych firmach, musielibyśmy za nie zapłacić nawet kilkaset tysięcy złotych, dzięki Warsztatom Doświadczalnym możemy produkować je sami, nieraz w lepszych wersjach niż te sklepowe – zaznacza dyrektor Instytutu. Oczywiście warunki pracy nie są idealne. Zawsze przydałby się nowszy sprzęt, urządzenia z dokładniejszymi parametrami... Jednak do tej pory nie znalazł się fizyk, który pokonałby swoim pomysłem mistrzów z Warsztatów. – Nie przypominam sobie, byśmy nie wykonali jakiegoś projektu. Może nie od razu wpadliśmy na rozwiązanie i potrzebowaliśmy kilku czy kilkunastu podejść, ale w końcu za każdym razem udawało nam się osiągnąć cel – podkreśla konstruktor, inż. Pałka.
Zanim pomysł trafi na stół konstruktora i zacznie być mierzony i przeliczany, musi zrodzić się w głowie fizyka. To nieraz jest zdecydowanie dłuższym procesem niż sama produkcja. – Najpierw musimy przygotować się teoretycznie do zadania powiązanego z zaplanowanym eksperymentem, potem rodzi się pomysł, który trafia do pracowników Warsztatów i jego realizacja – opowiada prof. Ślebarski.
Dotychczas z wiedzy i umiejętności pracowników Warsztatów Doświadczalnych mogli korzystać wyłącznie pracownicy UŚ. Obecnie władze uczelni planują rozszerzyć ich działalność również na firmy zewnętrze. Swoje pomysły będzie mógł realizować tam każdy chętny. Warsztaty Doświadczalne Instytutu Fizyki czekają na zgłoszenia zarówno od osób prywatnych jak i firm. – Mamy bardzo duże możliwości i rezerwy, by tworzyć aparaturę zaprojektowaną przez firmy zewnętrze – przyznaje prof. Ślebarski. Kontakt i informacje w tej sprawie możliwy jest przez Instytut Fizyki.