W Rzeszowie może przybyć płatnych parkingów. Miasto rozważa poszerzenie strefy

Strefa płatnego parkowania w Rzeszowie może urosnąć. Domagają się tego mieszkańcy ulic leżących na jej obrzeżach. To tutaj kierowcy uciekając przed opłatami zostawiają swoje auta na całe dnie, zajmując lokatorom miejsca przed ich blokami.

Strefa płatnego postoju działa w Rzeszowie od początku 2017 roku. Miasto zdecydowało się ją przywrócić po 12 latach przerwy ze względu na rosnącą liczbę samochodów, coraz większy bałagan oraz problemy ze znalezieniem wolnego miejsca postojowego w centrum. Fachowcy, którzy zaprojektowali układ i zasięg płatnych parkingów przekonywali, że wprowadzenie opłat zwiększy rotację samochodów. I nie pomylili się.

Początkowo wolne miejsca w okolicy ratusza, Rynku, a także alei Cieplińskiego i Piłsudskiego można było znaleźć w ciągu dnia bez trudu. Część kierowców przesiadła się do autobusów komunikacji miejskiej, co także było jednym z celów, jakie postawiono przed Rzeszowem w zamian za potężna dotację na wart ponad 400 mln zł program transportowy.

Rotacja w centrum w tej chwili nie jest już tak duża, jak na początku. A kierowcy szybko znaleźli sposób na parkowanie bez opłat, powodując w centrum bałagan. Wielu z nich zostawia auta w niedozwolonych miejscach, gdzie opłaty nie obowiązują, ale zgodnie z przepisami parkować nie wolno. Służby porządkowe nie reagują. Jak przekonuje Marcin Deręgowski, miejski radny Platformy Obywatelskiej, jeszcze większy problem jest n obrzeżach płatnej strefy. Na przykład na osiedlach 1000-lecia i Grota Roweckiego kierowcy zajmują mieszkańcom miejsca na podwórkach i w rejonie ich bloków.