W puszczy bez zmian. Protest i wycinka trwają
Puszcza to światowy skarb. Nie zamkniemy się we własnym „kurniku”, choćbyśmy bardzo chcieli, bo świat do niego zajrzy - mówi posłanka Gabriela Lenartowicz (PO), wspierająca protest w Białowieży.
Myśli pani, że w naszym regionie aż tak wielu ludzi obchodzi to, co dzieje się w Puszczy Białowieskiej?
A myśli pani, że w naszym regionie ludzie nie rozumieją, jakie znaczenie ma środowisko dla życia każdego z nas? To przecież Śląsk był przez lata przyrodniczo dewastowany, co odczuwamy do dzisiaj. Kto jak kto, ale my najlepiej wiemy, co to znaczy odebrać człowiekowi prawo do życia w naturalnym środowisku. Przeżyliśmy klęskę ekologiczną i dobrze wiemy, czym ona grozi.
Wiemy też, że dusimy się smogiem i mamy bomby ekologiczne. A Białowieża to ,,drugi koniec Polski”...
To ten sam kraj, w którym wszyscy żyjemy. Jeśli pozwolimy zniszczyć Puszczę Białowieską, to i na Śląsku za to zapłacimy.
A niby jak? Tylko proszę nie mówić o zobowiązaniach wobec przyszłych pokoleń. Na wielu ludzi średnio to działa, przeciętny Kowalski żyje ,,tu” i ,,teraz”...
O światowym dziedzictwie mówić trzeba. Nie zamkniemy się we własnym ,,kurniku”, choćbyśmy bardzo chcieli, bo świat i tak do niego zajrzy. Nie żyjemy na innej planecie, choć - prawdę mówiąc - kiedy słucham posłów partii rządzącej mam wrażenie, że niektórzy już prawie…
A protesty polityków ? Rozumiem ekologów, ale wy macie przecież parlament, sejmową komisję środowiska. Czy tam nie można, jeśli trzeba, wytłumaczyć ministrowi Szyszce, jak ważne jest światowe dziedzictwo przyrodnicze?
Wytłumaczyć się nie da, logika i wiedza naukowa okazują się bowiem nieprzydatne, gdy trafiamy w mur - nie wiem - obojętności czy arogancji władzy.
Słyszałam niedawno wypowiedź jednego z leśników, który przekonywał, że ratuje puszczę. Kłamał?
Nie wiem czy akurat ten jeden leśnik kłamał, czy wierzy w to co mówił. Ale wiem jedno - przedstawiciel służb mundurowych o strukturze hierarchicznej nie może mieć własnego zdania na użytek publiczny. Nawet jeśli je ma, a jest ono odmienne od narzuconego, to może je głosić prywatnie. Proszę przypomnieć sobie ,,obrazek” sprzed Sejmu z leśnikami ,,w roli głównej”. Kiedy składaliśmy wotum nieufności wobec ministra Szyszki, przed Sejmem protestowali leśnicy grając na rogach, mówiąc, że puszcza jest nasza, las jest nasz i Szyszko jest nasz! Myśli pani, że pojawili się w takiej liczbie spontanicznie?
A dlaczego nie? No i chyba to byli myśliwi...
Nie, to byli pracownicy Lasów Państwowych, którzy przyjechali do Warszawy na delegację. Podobnie jak na konferencję na temat wsi finansowaną przez Lasy Państwowe. Musiało stawić się na niej kilkanaście tysięcy leśników. Trzeba mieć mocną wiarę, aby uznać, że wszyscy ci leśnicy są wybitnie zainteresowani rozwojem polskiej wsi. Nie mówmy więc o wolnej woli w służbach mundurowych. Leśnicy nie zaprotestują przeciwko niszczeniu Puszczy Białowieskiej inaczej, jak odejściem z pracy, ale to mogą być przypadki wyjątkowe.
Protestują więc organizacje społeczne, ekologiczne...
Nie tylko. Protestują naukowcy polscy i z całego świata. Wysyłają listy i pisma w sprawie trybu ochrony Puszczy Białowieskiej, protestuje UNESCO. Komitet UNESCO nakazał wstrzymać wycinkę i i postanowił wdrożyć procedurę wpisania Białowieży na listę dziedzictwa przyrodniczego w zagrożeniu.
Co do tego nakazu zdania są rozbieżne. Premier Beata Szydło powiedziała, że na sesji w Krakowie została podjęta decyzja o przesunięciu debaty na przyszły rok. Czy sądzi pani, że podczas obrad gremium międzynarodowego moglibyśmy pozwolić sobie na blamaż?
Już sobie pozwoliliśmy. To jest kompromitacja Polski na skalę światową. Także Komisja Europejska wszczęła drugi etap postępowania przeciwko Polsce za łamanie dyrektyw ptasiej i siedliskowej europejskiej sieci Natura 2000. A leśnicy? Rżną! Na przykład ponadstuletnie dęby, o których kornikom się nie śniło! Bo kornik drukarz, postrach cywilizacji PiS, liściastych nie jada, generalnie jada świerki, które dla pierwotnej puszczy nie są właściwe. W przypadku Białowieży wszystkie bezstronne gremia, ludzie kultury i nauki są przeciwko tej pseudoochronie przed kornikiem. A minister Szyszko nie, bo nie...
Jakoś to chyba jednak tłumaczy?
Nie tłumaczy, robi swoje...
Trudno uwierzyć... Bo po co władzy szum wokół drzew?
Nie mam ambicji bycia psychoanalitykiem władzy, ale chyba po to, żeby pokazać ,,będzie tak, jak ja chcę”. A po drugie - drewno to ogromne pieniądze dla imperium, jakim są Lasy Państwowe. Wystarczy spojrzeć w jak dużym stopniu finansują np. imperium ojca Tadeusza Rydzyka.
I to jest powód, żeby pchać się ,,w oczy” opinii międzynarodowej? To przecież pomysł ,,z kosmosu”...
Ale nie jest ,,z kosmosu” to, że Komisja Europejska wszczęła postępowanie, które skończy się w Trybunale. Mało, że wstrzymane zostaną unijne pieniądze na ochronę przyrody, bo Polska nie przestrzega jako kraj właściwych przepisów, to wstrzymane mogą być też pieniądze na inwestycje. Najbardziej przerażające jest jednak to, że o ile wiele rzeczy można naprawić, to przyrody tak prosto się nie da. Nawet zniszczone zabytki można odbudować, ale ekosystemu dziewiczej puszczy przywrócić nie można do stanu pierwotnego. I to jest największa zbrodnia.
Ale jest też wrażenie, że ,,krzyk podnosi” opozycja i grupka ludzi.
Wcale nie taka ,,grupka”... Proszę zobaczyć jaka jest aktywność w internecie, ilu ludzi chce i broni puszczy. Kiedy jechałam jakiś czas temu do Białowieży, to pierwszy wolny nocleg znalazłam 100 kilometrów od puszczy, wszystko bliżej było zajęte - tylu ludzi teraz tam jest. Niemalże cała Polska broni puszczy.
No właśnie, niemalże...
Chyba pani nie sugeruje, że skoro co do jednego, nie wyprowadziliśmy się do puszczy, to jesteśmy obojętni? Rozmawiam z ludźmi i oni rozumieją , że Białowieża to nie jest prywatny folwark ministra Szyszki, nawet takiego potentata co to się w ,,zielone ubranko” wystroi. Puszcza to jest dziedzictwo całej ludzkości - nam Polakom - w zarząd powierzone. I nie będzie za nas decydował jeden gość, specjalista od biegaczowatych, co mamy ze swoim skarbem narodowym robić. Bo nikt nie dał ministrowi Szyszce legitymacji do łamania prawa, także międzynarodowego.
Jako posłanka RP też jest pani władzą. Co pani zrobiła w sprawie powstrzymania niszczenia puszczy?
Na mój wniosek sejmowa komisja środowiska złożyła do planu pracy NIK na przyszły rok wniosek o zbadanie zgodności z prawem polskim i międzynarodowym tych działań, które są prowadzone w puszczy z inspiracji, bądź na zlecenie Ministerstwa Środowiska. Projekt został zaakceptowany i skierowany do Komisji Kontroli Państwowej, była też akceptacja ze strony NIK...
No i widzi pani poseł, skoro wniosek przeszedł, to jednak władza nie jest głucha na argumenty...
Jest głucha, bo pod pretekstem uszczegółowienia wniosku, z inicjatywy posłów PiS, przegłosowany został inny, który ,,odwraca” problem. I mamy teraz temat dla NIK: ,,Jak minister Szyszko broni puszczy?” Dlatego złożyliśmy z posłem Gawłowskim, przewodniczącym komisji, wniosek do NIK o kontrolę doraźną - już nie jako wniosek komisji, ale posłów.
Niechże pani wreszcie jasno powie, po co ten szum w puszczy?
Myślę, że warto nieświadomym uświadomić, że na prawdę chodzi o sprywatyzowanie Lasów Państwowych, które stają się już dziś prywatnym folwarkiem ministra Szyszki oraz jego akolitów. A to jest państwo w państwie, z potężnymi pieniędzmi, z ludźmi w mundurach i pod bronią.
Leśnicy to przecież nie wojsko...
Ależ jest, i to nie tylko ,,armia ludzi”. Nie kto inny, tylko minister Szyszko podsumował moją uwagę, że spora część leśników, w Polsce około 118 tysięcy, to myśliwi podkreślając: ,,Tak, i to pod bronią, pod bronią pani poseł”. Powiedział to publicznie, na komisji środowiska.
Zniszczymy jedyną taką puszczę ?
Puszcza się odrodzi, choć nie taka sama, bo zanim ktokolwiek powstrzyma ministra Szyszkę, będzie poważnie okaleczona.
Nie przesadza pani?
Wystarczy pojechać i zobaczyć. O ile uda się tam wejść, bo żeby ludzie nie widzieli za dużo, wejście do puszczy jest do końca roku zamknięte m.in. po to, żeby móc przeganiać przyrodników. Naukowców z PAN, którzy przyjechali monitorować czy wycinany jest starodrzew straż leśna przepędziła, karząc mandatami i strasząc sądem. A kobiety, które zorganizowały akcję ,,Matki na wyrębie” są straszone wnioskami o odebranie praw rodzicielskich, bo rzekomo narażają na niebezpieczeństwo dzieci. Odkąd to w Polsce, zabierając dziecko do lasu, naraża się je na niebezpieczeństwo? Modlić się trzeba, żeby ,,oko” ministra Szyszki nie ,,spoczęło” na śląskich lasach... I bronić puszczy, bo to jest obrona także naszych praw obywatelskich.