W podtoruńskich lasach wciąż można znaleźć grzyby. Jest o jednak zadanie dla znających się na rzeczy i wytrwałych grzybiarzy
Pogoda bardzo sprzyja miłośnikom wypraw do lasu. Jest dość ciepło i wilgotno, co oznacza, że grzyby wciąż rosną. Są jednak inne niż wczesną jesienią.
Znawcy grzybów i grzybobrań już dawno temu przepowiadali, że w związku ze zmianami klimatu przesuwać się będzie również czas zbierania runa leśnego. Sezon zaczynać się będzie później, i tym samym później kończyć. I chyba właśnie tak się dzieje.
Specjalne miejsca
- Za czasów mojej młodości nikt nie myślał o tym, by chodzić na grzyby w listopadzie. Robiło się zimno, pojawiały się przymrozki, a czasem nawet śnieg i na żadne zbiory nie było szans - opowiada pan Tadeusz, nasz Czytelnik ze Skarpy. - Dziś jeżdżę do lasu nawet w grudniu i zawsze coś znajdę. A to parę gąsek, a to kanię, a to boczniaki. I tak będzie do momentu, gdy nie przyjdą większe mrozy.
Późnojesienne grzybobranie rządzi się jednak swoimi prawami. Nie ma co liczyć na kosze pełne łupów. Gąski zielone i gąski siwe rosną tylko w niektórych miejscach, nie znajdziemy ich w pierwszym lepszym lesie. Te gatunki lubią piaszczyste podłoże oraz sąsiedztwo sosen, dębów, czasem brzóz. Bywa, że występują gromadnie.
Listopad i grudzień to idealny czas na zbiór boczniaków. Ich grzybnia potrzebuje do wydania owocników temperatury ujemnej - wystarczają nocne przymrozki, aby przy odpowiedniej wilgotności pojawiły się na pniach stalowoszare kapelusze. Boczniaki wyrastają na drewnie drzew liściastych - najczęściej na martwych, zwalonych pniach lub na pozostałościach po ściętych drzewach. Najczęściej spotykałam boczniaki na pniakach po wyciętych topolach - często przy wiejskich drogach lub na skraju lasu. W lesie najchętniej wybierają sobie pnie bukowe lub brzozowe.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień