W podstawówce mają być 8 lat [prezentacja]
Zamiast gimnazjów będzie 8-letnia podstawówka i egzamin na jej zakończenie. Rewolucja w szkołach rozpocznie się już w przyszłym roku.
W piątek minister edukacji Anna Zalewska potwierdziła planowane zmiany w oświacie (patrz ramka). - Los gimnazjów został przypieczętowany - mówi Rafał Łaszkiewicz, dyrektor I LO im. Kasprowicza w Inowrocławiu. - Żal mi, bo mamy świetne gimnazjum dwujęzyczne. Mam poważne wątpliwości, czy podstawy programowe i podręczniki będą gotowe na czas.
Minister zapewnia jednak, że podstawy programowe do klasy 1, 4 i 7 zostaną przedstawione do końca listopada. - Nie rozumiem, jak można je przygotowywać tylko dla wybranych klas - mówi Maria Naparty, wicedyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Bydgoszczy. - Przeczy to idei reformy edukacji. Nie można opracowywać podstaw programowych dla trzech roczników oderwaniu od całego cyklu kształcenia. Układając podstawę programową, np. dla klasy 7 trzeba wiedzieć, czego dzieci mają uczyć się w klasie 8, a następnie w liceum.
Nowością ma być egzamin ósmoklasisty. - Jako historyka cieszy mnie, że pojawi się na nim ten przedmiot. To dobra decyzja. Ze świadomością historyczną młodzieży bywa różnie - mówi Rafał Łaszkiewicz. Maria Naparty, nauczyciel fizyki zauważa natomiast: - Pominięcie na tym egzaminie przedmiotów przyrodniczych to duży błąd. Nie ma być na nim fizyki, chemii, biologii czy geografii. Kłóci się to z założeniem, że kierunki kształcenia powinny odpowiadać potrzebom rynku pracy. A prawda jest taka, że humanistów mamy aż nadto.
To są plany MEN
- Zamiast obecnej 6-klasowej podstawówki i 3-letniego gimnazjum MEN chce wrócić do 8-letniej szkoły podstawowej. Zamierza też wprowadzić 4-letnie LO, 5-letnie technikum, 3-letnią szkołę branżową I stopnia i 2-letnią II stopnia.
- Zmiany mają rozpocząć się już we wrześniu 2017. Wtedy obecni szóstoklasiści zamiast do gimnazjum pójdą do 7 klasy. Gimnazja nie przeprowadzą już naboru. W przyszłym roku po raz pierwszy odbędzie się też rekrutacja do szkół branżowych I stopnia.
- W roku 2019 zostanie przeprowadzony pierwszy nabór do 4-letniego LO. Jednoczenie szkoły będą przyjmować ostatnich absolwentów gimnazjów. Uczniowie mają uczyć się potem w odrębnych klasach.
- Na zakończenie szkoły ósmoklasistów będzie czekał egzamin z 4 przedmiotów: języka polskiego, matematyki, języka obcego i historii. Potrwa on 2 dni, a jego wynik zdecyduje o dalszej drodze ucznia.
Zmianom przeciwny jest ZNP. - To, co proponuje MEN nie jest żadną reformą, a przestawianiem klocków - mówi Ryszard Kowalik, prezes Okręgu Kujawsko-Pomorskiego ZNP w Bydgoszczy. - Mają rację ci, którzy twierdzą, że jest to okazja do napisania nowych treści programowych według własnego uznania.
- Rząd nie cofnie się ani o krok - mówi nauczyciel jednego z gimnazjów w regionie. - Włożyliśmy wiele pracy w to, aby gimnazja dobrze funkcjonowały. Teraz, gdy się to udało, ministerstwo chce je zlikwidować. Dzieci, zwłaszcza na wsiach, utkną na wiele lat w tym samym miejscu i zostaną pozbawione szans na lepszy rozwój.
Obawy związane z reformą mają samorządy. - Szkoda, że MEN mimo tak silnego sprzeciwu, wyrażonego choćby stanowiskiem wszystkich korporacji samorządowych czy dyrektorów szkół, zdecydowało się zlikwidować gimnazja. Poprawę efektywności nauczania i wychowania można osiągnąć bez takiej rewolucji, której skutki będziemy wszyscy odczuwać jeszcze długo - mówi Iwona Waszkiewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - W związku z planowaną reformą samorządy i dyrektorów szkół czeka bardzo dużo pracy. W krótkim czasie będziemy musieli przygotować uchwałę dotyczącą sieci szkół podstawowych i gimnazjów. Ma ona zostać przedstawiona kuratorowi oświaty do 17 lutego 2017. Konieczne będzie wprowadzenie zmian w rejonizacji szkół, zaplanowanie nowej siedziby dla niektórych placówek, ustalenie docelowej sieci liceów, techników i szkół branżowych a także przedszkoli i oddziałów przedszkolnych. Obawiam się, że przez dłuższy czas działania reorganizacyjne przesłonią ważniejsze cele i starania związane z efektywnością nauczania, np. realizację różnych projektów edukacyjnych.
- Mam też obawy związane z kosztami reformy - dodaje Iwona Waszkiewicz. - Przypuszczam, że w różnych punktach zostaną one przerzucone na gminy. Projekt ustawy zmieniającej ustrój szkolny liczy 230 stron i z pewnością szczegółowa analiza dokumentu przyniesie jeszcze wiele wątpliwości - choćby proponowane rozwiązania dotyczące szkół sportowych i mistrzostwa sportowego.