W Kostrzynie i Słubicach pracy nie ma tylko ten, kto nie chce
Strefa ekonomiczna i bliskość Berlina - to one gwarantują pracę mieszkańcom przygranicznych miast. Co nie znaczy, że bezrobocia tu nie ma.
- W Polsce nigdy nie zarobiłabym takich pieniędzy. Faktycznie, jest ciężko i nie każdy może w tej pracy wytrzymać dłużej niż tydzień, dwa. Ale jak ktoś nie boi się pracy, to może liczyć na całkiem niezłe zarobki - mówi pani Aniela. Z setkami innych osób codziennie dojeżdża porannym pociągiem z Kostrzyna do Berlina.
Pociąg do Berlina
Tomek też jeździ do Berlina. - Dojazdy może i są uciążliwe, trzeba liczyć nawet około dwóch godzin (Tomek mieszka w Myśliborzu - dop. red.). Ale to da się przeżyć. Ważne, że płacą dobrze i na czas. Pracuję w magazynie sklepu wysyłkowego. Niemcy nie chcą wykonywać takiej pracy. Teraz to już nawet Polacy coraz częściej kręcą nosami, dlatego pracuje tam coraz więcej Ukraińców - mówi młody mężczyzna.
Nie ma dokładnych danych, ile osób dojeżdża każdego dnia do pracy w Niemczech. Nie wiadomo też, ilu pracowników mieszka w naszym regionie, a ilu dojeżdża z innych powiatów, a nawet województw. Szacuje się, że każdego dnia do Berlina z Kostrzyna i Słubic podróżuje kilka tysięcy osób.
Praca dla chętnych
Ci, którzy zostają na miejscu, też nie mają wielkich problemów ze znalezieniem zatrudnienia. O ile chcą pracować. Dane z urzędów pracy pokazują, że liczba bezrobotnych w gminach jest na poziomie, którego mogą im pozazdrościć inne samorządy. Choćby 18-tysięczny Kostrzyn ma zaledwie 266 osób bez pracy. W Słubicach jest ich 358. A w Górzycy - tylko 86.
Gminy, które zmagają się z brakiem pracy, walczą o własne strefy przemysłowe
Takie statystyki (oczywiście obejmują bezrobotnych zarejestrowanych) pogranicze od lat zawdzięcza Kostrzyńsko - Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej i jej licznym firmom. Dlatego w tutejszych urzędach pracy mówi się, że zdecydowana większość bezrobotnych to osoby, które po prostu nie chcą pracować (są bezrobotne od lat, często piją, wiele nie ma żadnego doświadczenia zawodowego).

Nic dziwnego, że inne gminy, które zmagają się z brakiem pracy, walczą o własne strefy przemysłowe. - Nie możemy konkurować z kostrzyńsko - słubicką, której tereny sąsiadują z naszą gminą, ale mimo wszystko staramy się przyciągać inwestorów. W tym roku sprzedaliśmy trzy działki. Dwie z nich kupili nasi rodzimi przedsiębiorcy, trzecią kupiła firma z branży farmaceutycznej - mówi Dariusz Jaworski, burmistrz Witnicy, gdzie jest największe w powiecie gorzowskim bezrobocie (639 osób na koniec listopada, przy 1.970 bezrobotnych w całym powiecie).
Burmistrz mówi, że życzyłby sobie, by w gminie powstawało więcej mniejszych zakładów. - W przypadku upadku dużej firmy bez pracy zostaje wielu pracowników. Dla takiej gminy jak nasza to duże ryzyko - mówi burmistrz Jaworski.
Co z tego, że jest praca jak za śmiesznie małe pieniądze
W jego gminie wielu bezrobotnym ciągle też nie mieści się w głowie, że za pracą trzeba jeździć. - Wiemy o tym, bo kiedyś diagnozowaliśmy ten problem. Ludzie żyją na wsiach i tak jest od lat, niechętnie wyjeżdżają ze swoich miejscowości. Najgorsze, że takie złe wzorce przechodzą czasem w rodzinie z rodziców na ich dzieci - mówi Izabela Jankowska, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Gorzowie.
Za śmieszne pieniądze
- Co z tego, że jest praca jak za śmiesznie małe pieniądze - narzeka wielu mieszkańców, którzy pracują na miejscu. Eksperci twierdzą jednak, że to będzie musiało się zmienić. Bo jeśli firmy nie zaczną dobrze płacić, to ludzie wybiorą lepiej płatne posady u zachodnich sąsiadów.
- Zobaczyliśmy, jak można zarabiać w Europie i teraz chcielibyśmy takich samych zarobków w Polsce. To nie takie proste, ale mam nadzieję, że za kilka lat nie będzie już trzeba wyjeżdżać za chlebem do Niemiec - mówi Anna Sokołowska, mieszkanka Gorzowa, która pracuje w jednym z berlińskich hoteli.
Bezrobocie od a do z
Bezrobotnych przybyło
Według danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy (są z początku listopada) w większości powiatów województwa lubuskiego odnotowano wzrost liczby bezrobotnych.
Powód?
Więcej bezrobotnych o tej porze roku to naturalna kolej. Wzrost był i tak niższy od tego, który prognozowali eksperci od rynku pracy. To zasługa m.in. łagodnej do tej pory zimy i dobrze prosperującej gospodarki.
Ile osób nie ma pracy
- 358 bezrobotnych mają Słubice (913 bezrobotnych jest w całym pow. słubickim);
- 266 osób ma Kostrzyn (1.970 bezrobotnych ma cały pow. gorzowski). O 39 osób wzrosło bezrobocie w powiecie gorzowskim. 41 bezrobotnych przybyło w powiecie słubickim.
Byle do wiosny
Jak przewidują eksperci, spadku bezrobocia możemy się spodziewać na wiosnę, gdy ruszą prace sezonowe.
Dane: Wojewódzki Urząd Prac y w Zielonej Górze