W „Judymie” szacują szkody po pożarze
Straty są duże. Placówka w Kołaczkowie potrzebuje pomocy, także finansowej.
- Otrzymywaliśmy od sponsorów pościel, sprzęt, żywność. Nigdy nie prosiliśmy o wsparcie finansowe. Niestety, teraz taka pomoc jest nam bardzo potrzebna - mówi Katarzyna Jaskólska, dyrektor ośrodka dla bezdomnych „Judym” w Kołaczkowie. - Nigdy nie otrzymywaliśmy, i nie otrzymujemy żadnej pomocy od państwa na naszą działalność - dodaje szefowa ośrodka, w którym zimę spędza w tym roku 96 bezdomnych.
Bo styczeń dla placówki zaczął się fatalnie. Pożar, który wybuchł 3 bm. zniszczył pomieszczenia garażowo-warsztatowe. Z dymem poszły m.in. trzy auta, w tym samochód do przewozu osób i ładunków z 2011 roku.
- Mamy jeszcze dwa inne samochody, ale są one w złym stanie technicznym, wymagają napraw. Miały trafić do warsztatu - wyjaśnia dyrektor Jaskólska.
Problemem będzie też odbudowa spalonych pomieszczeń, bo chodzi o dużą przestrzeń - około 2 tysiące metrów.
- Pierwszoplanową sprawą jest teraz zabezpieczenie dachu spalonego obiektu, bo jak się zawali, rozbiórka całości kosztować będzie ogromne pieniądze - słyszymy w ośrodku.
Szczęściem jest to, że część mieszkalna nie ucierpiała. Po zlikwidowaniu zadymienia ewakuowani mieszkańcy mogli wrócić do pokojów, choć były już dla nich szykowane awaryjnie miejsca na terenie szkoły i świetlicy wiejskiej w Kołaczkowie.
Przyczyny pożaru nie są wciąż znane. Ustalenia trwają. Jak dowiadujemy się - przygotowanie opinii potrwać może nawet trzy miesiące. Odbudowa oznacza ogromne koszty. Stąd apel o pomoc. Dla osób, które zechcą wpłacić pieniądze podajemy numer konta: PKO BP SA Szubin 55 10 20 14 62 00 00 72 02 01 172 477. O potrzebach ośrodka dowiedzieć się można więcej pod nr tel. (52) 384 -59- 17.
Kujawsko-Pomorskie Stowarzyszenie Pomocy Bliźniemu „Judym” powstało we wrześniu 2004 roku. To jedyne tego typu stowarzyszenie w powiecie. Pomaga niepełnosprawnym, rodzinom w sytuacjach kryzysowych, samotnym matkom z dziećmi, bezdomnym. Zapewnia dach nad głową, odzież i podstawowe środki czystości, wydaje trzy razy dziennie posiłki, daje wsparcie w walce z nałogami i uzależnieniami...
Kilka osób płaci za siebie, za niektórych płacą ośrodki pomocy społecznej, ale są też mieszkańcy, którzy nie mają nic. Są całkowicie na garnuszku stowarzyszenia.