W Dolinie Marzeń „pachniało” ropą

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski
(szs)

W Dolinie Marzeń „pachniało” ropą

(szs)

Do Strugi Toruńskiej dostało się paliwo. Wyciekło z nieszczelnego baku autobusu zaparkowanego na dworcu. Na wodzie położono zapory.

Akcja straży pożarnej, która rozpoczęła się w niedzielę, trwała jednak dłużej niż pierwotnie przewidywano.

W Dolinie Marzeń i na Przedzamczu, czyli w miejscach, gdzie zbliża się do Wisły popularna toruńska Bacha, wczoraj nadal pachniało jak w składzie paliw. Na wodzie wciąż znajdowały się ustawione przez strażaków zapory zatrzymujące pływające na powierzchni wody zanieczyszczenia.

W poniedziałek od samego rana trwały również poszukiwania źródła wycieku, który zaszkodził strudze. Udało się je zlokalizować szybko, bo też miejsc wymagających sprawdzenia było stosunkowo niewiele. Woda w Kaszowniku okazała się czysta, w każdym razie bez chemicznego nalotu. Zatrzymywał się on na zaporach u wylotu obu kanałów.

Paliwo musiało więc ściekać do strugi między stawem oraz miejscem, gdzie rozwidla się biegnący pod ziemią kanał, a to znajduje się obok przystanku tramwajowego po drugiej stronie przychodni przy ulicy Uniwersyteckiej. W grę wchodziły zatem w zasadzie tylko stacja paliw oraz dworzec autobusowy.

- Źródłem uwolnienia substancji ropopochodnej był teren dworca autobusowego - mówi Marek Pawlik, kierownik toruńskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - Wobec gospodarza obiektu będą kontynuowane działania kontrolne.

Bezpośrednim sprawcą całego zamieszania okazał się być nieszczelny zbiornik jednego z zaparkowanych na dworcu autobusów. Wyciekające z niego paliwo dostało się do studzienki ściekowej i stamtąd trafiło do podziemnego kanału. Wszystko przyspieszył deszcz, który spadł w niedzielę w południe.

- Studzienkę obwałowaliśmy, bo wokół niej zrobiła się wielka kałuża - mówi rzecznik toruńskich strażaków, Andrzej Seroczyński.

Źródło wycieku zostało zneutralizowane, z jego skutkami trzeba było jednak walczyć dłużej. Na strażackich zaporach jeszcze przez kilka godzin zatrzymywały się plamy wypłukiwane z zanieczyszczonego kanału. Jak poinformował wczoraj rzecznik toruńskich strażaków, specjalne zapory pozostaną na wodzie jeszcze kilka przez dni.

To nie pierwszy taki wypadek w Toruniu. Latem 2010 roku w podobny sposób została zanieczyszczona woda w Dolinie Marzeń. Wypływająca z kanału cuchnąca maź okazała się śmiertelną pułapką dla ptaków szukających w niej ochłody. Oblepione smarem zwierzęta nie były w stanie latać.

Jak się później okazało, chemikalia dostały się do strugi podczas prac prowadzonych na Jordankach. Wtedy również na wodzie pojawiły się rzędy zapór filtrujących. Rozbrajanie bomby ekologicznej trwało kilka dni.

Strugę Toruńską, zwaną również Bachą, z całą pewnością można uznać za toruński skarb. Rzeczka wypływa z jeziora Wieldządz i pierwotnie wpadała do Drwęcy. W XIII wieku, jeszcze przed lokacją Torunia, część płynącej jej korytem wody została skierowana do specjalnie w tym celu wybudowanego kanału dostarczającego ją do miasta. Płynąc przez obecne Rubinkowo i Mokre, Bacha zasilała Kaszownik, skąd dwiema odnogami i częściowo pod ziemią, zmierzała ku Wiśle. Woda z jednego kanału napędzała stojące przy zamku krzyżackim młyny, odnoga, która prowadzi m.in. przez Dolinę Marzeń, napełniała natomiast miejską fosę.

Niewielka rzeczka wprawiała również w ruch koła młyńskie na Mokrem, przyczyniając się do jego rozwoju. Kilku szczęściarzom udało się wydobyć z niej pieniądze w sposób dosłowny. W latach osiemdziesiątych. XIX wieku podczas prac w korycie Bachy, robotnicy wykopali skarb złożony z monet pamiętających jeszcze czasy Krzyżaków i pierwszych polskich królów elekcyjnych.

Autor: (szs)

(szs)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.