W cukiernictwie trzeba być artystą. I to bardzo precyzyjnym

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banaś
Katarzyna Kachel

W cukiernictwie trzeba być artystą. I to bardzo precyzyjnym

Katarzyna Kachel

Szkoła zawodowa niewielu rzeczy go nauczyła, ale już pierwsze restauracje - tak. Był piekielnie zdolny, bezczelny i lubił szarżować. Dziś Oskar Zasuń dojrzał i mówi, że ta buta to już przeszłość. Dlatego w swojej patisserie na Grzegórzkach podaje słodkości z wielką pokorą. I czułością.

Może się to wydawać dziwne, by człowiek wiązał tak wiele emocji z jedzeniem. Z produktem, kolorem, zapachem i teksturą. Z całym procesem ważenia, przesypywania, nadawania formy i kształtu. Może wydawać się to dziwne, kiedy o emocjach mówi twardy, dorosły facet. Ale tak właśnie jest.

Podejście Oskara do swojej pracy jest niemalże intymne, może dlatego, że wszystko powstaje w jego rękach i z jego energii, na którą składa się przecież tak wiele czynników.
Może to dziwne, że dopisuje się do zwykłego pieczenia ciastek filozofię, ale przecież tak często jest, że aby w pracowni mistrza powstało coś, co rozpali zmysły i serce klientów, trzeba to najpierw pokochać i oddać jakąś część siebie.

W dalszej części dowiesz się:

  • Czego nauczył się w prestiżowych restauracjach?
  • Co sprawiło, że Oskar Zasuń spokorniał?
  • Na czym wzorował swoją ciastkarnię?
Pozostało jeszcze 75% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Katarzyna Kachel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.