W czwartek o północy policjanci uwolnili zamkniętą na cmentarzu kobietę.
Kilkanaście minut przed północą dyżurny policji odebrał telefon z informacją, że zza bramy cmentarza kobieta wzywa pomocy. Przybyli na miejsce funkcjonariusze potwierdzili obecność seniorki za zamkniętą furtką. Mundurowi przy pomocy Centrum Zarządzania Kryzysowego sprowadzili pracownika cmentarza, który nie posiadał klucza, ale przeciął kłódkę i uwolnił kobietę. Policjanci odwieźli ją do domu. Nie wiadomo, dlaczego nestorka znalazła się za bramą o tak późnej porze. Prawdopodobnie nie spojrzała na tabliczkę z informacją o godzinach otwarcia cmentarnej bramy i straciła poczucie czasu. Mogła też zabłądzić.
Nasz czytelnik pracujący na cmentarzu potwierdza nasze przypuszczenia.
– Sam dowiedziałem się dopiero z waszego portalu, że cmentarz jest otwarty do godziny 21. Tabliczka informuje, że brama jest zamykana o 20 – mówi.
Mężczyzna zgadza się z hipotezą, że uwięziona na cmentarzu kobieta mogła się tam zwyczajnie zasiedzieć. Jak zauważa, seniorzy niejednokrotnie spędzają przy grobach swoich bliskich wiele godzin.
– Teraz jest lato, zmrok zapada późno, więc mogła stracić poczucie czasu – mówi. Czytelnik dodaje, że sam kilkakrotnie został uwięziony na terenie słupskiej nekropolii. Oddany swojej pracy nie spostrzegł, że nadeszła pora zamknięcia bram. W związku z powyższym mężczyzna musiał przechodzić przez płot, aby móc wrócić do domu. Przypuszczenie, że kobieta zabłądziła, również jest prawdopodobne. Zdaniem naszego czytelnika, alejki na cmentarzu w Słupsku są źle oznaczone, podobnie zresztą jest z kwaterami. Ponadto zbyt mało jest planów, które jasno obrazowałyby kształt nekropolii. – Młodzi ludzie mają poważne kłopoty z orientacją w tym miejscu, a co dopiero seniorka – słyszymy od czytelnika.
Dodajmy, że w pobliżu cmentarnych bram – a słupska nekropolia ma ich pięć – nie wiszą żadne tabliczki z numerami kontaktowymi do odpowiednich służb, które mogłyby uwolnić odwiedzających słupski cmentarz. System informacji o słupskim cmentarzu jest niewydolny, w przeciwieństwie do np. cmentarza w Sławnie czy Koszalinie.
Uwięzionej kobiecie na szczęście nic się nie stało, ale bez wątpienia przeżyła chwile grozy. Takie przypadki nie powinny się jednak powtarzać.