Uważaj na groźny czad! Miej w domu czujnik
W trosce o życie swoich mieszkańców gminy fundują im czujki dymu. Do zakupienia tego urządzenia zachęcają też strażacy
Sulęciński magistrat kupił 100 czujek dymu, w które wyposaża mieszkania socjalne i komunalne. Na dziś strażacy zamontowali ok. 80 urządzeń. - Będziemy dążyć do tego, by w każdym mieszkaniu znalazła się taka czujka - mówi burmistrz Dariusz Ej¬chart (lokali jest 550).
- Koszt takiej akcji jest żaden, w porównaniu z tym, jak cenne jest nasze bezpieczeństwo. Polecam, by inne gminy też pomyślały o takim rozwiązaniu - dodaje Ejchart.
Gminę do działania zachęciła „pogadanka” strażaków o konsekwencjach braku czujnika dymu. - Dane i zdjęcia, jakie przedstawili nam strażacy, były naprawdę dramatyczne - mówi burmistrz.
Strażacy prowadzą właśnie w regionie kampanię „CO. Czad i ogień. Obudź czujność”. Wyjaśniają m.in., że czadu nie widać, nie słychać i nie czuć. Tłumaczą też, jak ważne jest posiadanie gaśnicy czy wspomnianych czujek.
- Martwi nas, jak niska jest ludzka świadomość w tej kwestii. Rocznie ginie ok. 500 osób w wyniku zabójstw. Tyle samo w wyniku pożaru. Z tym, że przed pożarem często możemy uchronić - mówi rzecznik sulęcińskiej straży, Waldemar Konieczny. Wyjaśnia, że w przypadku wybuchu pożaru mamy kilka minut na uratowanie się. Jeśli nie mamy czujki, czasu nam ubywa... - Czujka pozwala uchronić się przed krytyczną sytuacją i uciec z domu. Z doświadczenia wiemy, co dzieje się gdy domownicy o pożarze dowiedzieli się zbyt późno... - mówi Konieczny. Strażak chwali działanie gminy i zachęca wszystkich do zakupu czujek dymu. - Przynajmniej do holu - mówi. Dodaje, że pożary zdarzają się od ładowarek lub listew. - Gdy śpimy, nie zareagujemy w porę. W takich sytuacjach może nas uratować czujka, która kosztuje nawet kilkadziesiąt złotych - podkreśla strażak.
Montują też w Słubicach
A W każdej z gmin powiatu słubickiego przeprowadzana jest akcja „Bezpieczny dom”. To efekt porozumienia między samorządami a powiatową strażą pożarną.
Na czym polega akcja strażaków i gmin? Samorządy za własne pieniądze kupują czujki tlenku węgla oraz dymu i wskazują mieszkania komunalne, w których straż pożarna ma je zamontować. Jak to wygląda?
- Bierzemy czujkę i idziemy w towarzystwie pracownika od spraw komunalnych do mieszkańca, z którym wcześniej umawiamy się na wizytę. Tam montujemy czujkę - opowiada nam Wojciech Śliwiński, komendant powiatowej straży pożarnej w Słubicach.
Jaki jest cel tej akcji? - Kiedy montujemy urządzenie, tłumaczymy mieszkańcom, że dzięki takim czujkom jesteśmy w stanie zapobiec tragedii. Tłumaczymy to osobie, do której poszliśmy, ale sąsiedzi zainteresowani tym, co tam robimy, zaglądają i przysłuchują się rozmowie, czyli informacje docierają już do większej ilości mieszkańców - mówi W. Śliwiński.