4 tysiące kary, jeśli samochód nie ma ubezpieczenia dłużej niż 14 dni. Nie tylko podczas policyjnej kontroli może wyjść na jaw, że nie mamy ubezpieczenia OC. W Polsce działa specjalny system wyłapujący tych, którzy nie płacą. Co może zrobić kierowca?
Nasz Czytelnik z Koszalina o mało nie dostał zawału, gdy przeczytał pismo od Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, że ma zapłacić 4 tysiące złotych za brak OC.
- Samochodem nie jeżdżę od kilku miesięcy, bo jest zepsuty. Szczerze mówiąc planowałem oddać go na złom, wiec rzeczywiście zrezygnowałem z ubezpieczenia - tłumaczy Pan Ryszard.
Gdy próbował sprawę wyjaśnić okazało się, że to, że samochód nie jest zdatny do ruchu i stoi na podwórku nie ma znaczenia. Jeśli nie został wyrejestrowany to OC mieć musi, a gdy nie ma właściciel musi za to uiścić srogą karę. Ratunku nie ma. Wielu kierowcom wydaje się, że karę za brak OC dostać można jedynie podczas policyjnej kontroli, więc skoro auto stoi nieużywane to są bezpieczni.
Cóż, ponad jedna trzecia kierowców bez polisy OC wykrywana jest już dzięki wirtualnym kontrolom, o których właściciele pojazdów nawet nie wiedzą, że się odbyły - jest to tzw. wirtualny policjant UFG.
Hubert Stoklas, wiceprezes Funduszu: - System kontroli OC jest coraz bardziej szczelny. Zdecydowaną większość przypadków braku tej polisy UFG wykrywa już bez udziału właściciela pojazdu, a na podstawie informacji w ogólnopolskiej bazie polis komunikacyjnych - tłumaczy. Aktualnie Fundusz szacuje, że w Polsce może być około 90 - 100 tysięcy nieubezpieczonych pojazdów.
W 2016 roku - wobec coraz skuteczniejszego wykrywania kierowców bez polisy OC - Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny obniżył o połowę szacunki dotyczące liczby nieubezpieczonych pojazdów poruszających się po polskich drogach.
Aktualnie Fundusz szacuje, że w Polsce może być około 90 - 100 tysięcy nieubezpieczonych pojazdów, co stanowi 0,4 - 0,5 procent pojazdów biorących udział w ruchu (wcześniej było to około 200 tysięcy, to jest prawie 1 proc. pojazdów). Z międzynarodowych statystyk wynika, że jest to jeden z najniższych wskaźników w Europie.
Oczywiście fundusz też się może pomylić. Kiedy otrzymamy omyłkowo wezwanie do zapłaty kary od UFG, możemy się oczywiście odwołać od tej decyzji. Od dnia odbioru wezwania do zapłaty mamy 30 dni, aby wykazać, że nasza umowa OC została zawarta zgodnie z przepisami i obejmuje ona ten rok kalendarzowy, w którym dokonano kontroli lub udokumentować, że z jakiegoś powodu nie dotyczy nas obowiązek posiadania OC.
Pomylić się też może zakład ubezpieczeń. Co wtedy?
Mecenas Katarzyna Kowalska podpowiada: - Można złożyć u ubezpieczyciela reklamację, w ostateczności można wnieść do sądu cywilnego powództwo o ustalenie istnienie stosunku prawnego. Jeżeli rzeczywiście nie wykupiliśmy OC, zasadniczo pozostaje jedynie zapłacić. Niektórym osobom może pomóc jednak art. 94 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych mówiący, że: „w uzasadnionych przypadkach, kierując się przede wszystkim wyjątkowo trudną sytuacją materialną i majątkową zobowiązanego, jak również jego sytuacją życiową, Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny może umorzyć opłatę w całości lub w części albo udzielić ulgi w jej spłacie”. Można też poprosić o rozłożenie płatności na raty. Kara od funduszu to jednak nie wszystko. W razie wypadku spowodowanego nieubezpieczonym pojazdem na zwrot odszkodowania wypłaconego ofiarom takiego wypadku.
- Rekordzista ma do zwrotu 1,8 mln złotych. Polisa OC chroni bowiem posiadacza pojazdu i kierowcę przed koniecznością wypłaty z własnej kieszeni świadczeń za szkody spowodowane autem - wyjaśnia Elżbieta Wanat prezes UFG.
Minimalna kara za brak OC to 800 złotych. Opłaty karne za brak obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (OC) kierowców są ustalane jako część lub wielokrotność płacy minimalnej, a to oznacza, że od stycznia do końca tego roku taka kara wynosi 4 tysiące złotych, o ile samochód nie ma ubezpieczenia dłużej niż 14 dni.
W przypadku gdy spóźnimy się do trzech dni zapłacimy 800 złotych, do 14 dni 2 tysiące.