Urzędnik z naboru czy protegowany? [WYWIAD]

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Bloch
Grażyna Ostropolska

Urzędnik z naboru czy protegowany? [WYWIAD]

Grażyna Ostropolska

Zatrudnianie nowych pracowników na stanowiskach eksperta czy sekretarki to celowe omijanie ustawy o służbie cywilnej czy konieczność? O kontrowersyjnej polityce kadrowej i płacach w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim rozmawiamy z dyrektor generalną PAULINĄ WENDERLICH.

„Przyjęto mnóstwo ludzi z nadania, a brakuje ludzi do rzeczywistej pracy” - to fragment listu do redakcji. Jego autorzy - pracownicy K-P UW - twierdzą, że większość z około setki świeżo zatrudnionych urzędników dostało etat z pominięciem ustawy o służbie cywilnej, czyli bez ogłaszania naboru.

Takie informacje mogą wywołać wrażenie, że w K-P UW coś złego się dzieje i że ktoś tu jest krzywdzony, a to nieprawda. Konkursy na stanowiska, wynikające z ustawy o służbie cywilnej, są ogłaszane, ale często trzeba je unieważniać, bo brakuje chętnych, głównie z powodu niskich pensji, jakie oferuje administracja rządowa. Najtrudniejsze jest obsadzenie specjalistycznych stanowisk np. w wydziale polityki społecznej, gdzie borykamy się z brakiem wykwalifikowanej kadry.

Nasi informatorzy sugerują, że zatrudnianie nowych urzędników na etacie eksperta czy sekretarki bez ogłaszania konkursu ofert, czyli z pominięciem ustawy o służbie cywilnej, to kamuflaż i furtka do przyjmowania protegowanych.

To nie tak... Rzeczywiście przyjęliśmy pracowników merytorycznych na stanowiska ekspertów np. w wydziale spraw obywatelskich, gdzie brakuje ludzi, a trzeba załatwiać sprawy niecierpiące zwłoki. Wykonują oni głównie prace pomocnicze, np. wysyłają korespondencję lub kserują dokumenty. Brakuje też chętnych z odpowiednimi uprawnieniami do pracy w administracji architektoniczno-budowlanej. Budujemy przecież drogę S-5, bardzo ważną dla obywateli. Pan wojewoda określa priorytety, a ja muszę wykonywać jego polecenia i robić wszystko, co możliwe, by zostały zrealizowane, więc czasami zatrudnienie ludzi do prac pomocniczych (bez organizowania konkursu ofert) to wręcz konieczność. Na kandydata z naboru, zwłaszcza na specjalistyczne stanowisko, czeka się dwa miesiące lub dłużej. Zdarza się, że organizujemy konkurs ofert dwu- lub trzykrotnie, a kandydata nie ma, więc zatrudnienie kogoś, bez ogłaszania naboru, na stanowisko eksperta czy sekretarki pozwala zapełnić lukę i sprawnie działać. I ani ustawa o służbie cywilnej, ani ministerialne rozporządzenie tego nie zabrania.

Konkurs ofert zapewnia otwartość procedur rekrutacyjnych, zaś jego brak tę przejrzystość zaciemnia. Stwarza furtkę do zatrudniania „krewnych królika”.

Pozostało jeszcze 71% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Grażyna Ostropolska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.