Upcykling, drugie życie odpadów. Ta moda dopiero do nas dotrze
Piotr „Forest” Łańcucki i Martyna „Tyśka” Lewandowska to niezwykły duet projektowy oparty na kontraście talentów. Poznajmy sylwetki designerów znad Trzesiecka.
Prowadzicie dosyć niezwykłą działalność zawodową. Na czym dokładnie ona polega?
Najogólniej rzecz ujmując zajmujemy się produkcją, usługami i obsługą projektów z branży wnętrzarskiej. Realizujemy nieszablonowe zamówienia na meble, lampy i inne elementy wykańczania wnętrz, wykorzystując wiedzę z dziedziny tzw. upcyklingu. Ponadto planujemy rozwijać się w kierunku szkoleń i warsztatów, kreatywnie podchodząc do tematu edukacji ekologicznej i eko-wzornictwa.
Jak powinniśmy rozumieć pojęcie upcykling?
Upcykling to technika produkcji, której kwintesencją jest takie wykorzystanie materiałów i odpadów, aby stworzyć nowy produkt o wyższej wartości niż oryginał. Pojęcie to łatwo zrozumieć poprzez analogię z dobrze kojarzonym recyklingiem. Jeśli plastikowe butelki trafiają do fabryki, gdzie zostają przetopione na plastik i ponownie trafiają na rynek jako nowe butelki - to recykling. Jeśli przerobimy owe plastikowe butelki na żyrandol, fotel czy tratwę - tworzymy produkt o wyższej wartości - i to jest właśnie upcykling.
Jak wpadliście na pomysł, aby z upcyklingu uczynić sposób na życie?
To naprawdę długa historia. Prawie 5 lat temu ruszyliśmy w świat, odwiedziliśmy kilka kontynentów i szereg miejsc o różnych zwyczajach i podejściu do sztuki użytkowej. Doskonaliliśmy umiejętności, uczyliśmy się technik i odkrywaliśmy nowe materiały. Najistotniejsze dla dzisiejszego istnienia firmy momenty to współzałożenie upcyklingowej organizaji w Malezji oraz nasze życie w Nowej Zelandii. Ten bardzo proekologicznie nastawiony kraj, to doskonały przykład miejsca, gdzie upcykling to nie tylko metoda produkcji, ale również styl życia. Tam utwierdziliśmy się w przekonaniu, że twórcza praca z
poszanowaniem historii przedmiotów i materiałów sprawia nam najwięcej radości i zapewnia kreatywne wyzwania. Pół roku po wyjeździe z Nowej Zelandii, narodziła się firma 4Rest.
Jak wygląda proces projektowania takich przedmiotów?
Można do niego podejść dwojako. Tradycyjnie - to znaczy od analizy potrzeb i określenia
docelowego kształtu i funkcji przedmiotu lub zupełnie odwrotnie - od wyboru materiału. Podczas naszych twórczych poszukiwań: na wysypiskach, składnicach złomu, wśród starych stodół i walących się szop, niejednokrotnie znajdowaliśmy „skarby”, które nie miały początkowo swego przeznaczenia. Piękne deski, upstrzone przez korniki, rury i łańcuchy, stare butelki czy zużyte płyty główne komputera…po jakimś czasie, zamieniały się w funkcjonalne i piękne przedmioty użytkowe. Dawne drzwi stawały się ramą obrazu, bęben pralki stolikiem, a sosnowe pniaki - stołeczkami do siedzenia.
Jak dzielicie się pracą? Każdy ma swoje określone funkcje?
Część warsztatowo - rzemieślnicza to moja domena. Tyśka pomaga przy rozwoju koncepcji, przygotowaniu produktu do sprzedaży i jego oprawie fotograficzno - wizualnej. Co nie znaczy,że ja nie realizuję swoich pomysłów, a ona nie wpada czasem do warsztatu.
Skąd czerpiecie inspiracje dla swoich produktów?
Tak naprawdę internet jest niewyczerpaną studnią pomysłów, chociaż oczywiście chcąc być oryginalnym trzeba z nich korzystać krytycznie. Ważne jest nieustanne eksperymentowanie z dostępnymi materiałami, bo tylko takie - doświadczalne - podejście otwiera nowe pola poszukiwań. Często powstanie przedmiotu poprzedza wiele tygodni prób związanych z
działaniem temperatury, cięciem, malowaniem i odkształcaniem materii, jak choćby teraz czynimy to z płytami winylowymi. Jeszcze innym, ważnym źródłem inspiracji są nasi przyjaciele - twórcy i artyści z całego świata, specjaliści różnych dziedzin i wzajemna wymiana doświaczeń. Czy nad Trzesieckiem znajdujecie zbyt na tworzone przez siebie projekty?
Mieszkańcy Szczecinka bardzo doceniają nasze projekty. Inspirują się nimi, chwalą. Mamy w regionie kilku bardzo zadowolonych klientów. Jednak głównym rynkiem zbytu są dla nas sklepy internetowe, takie jak: Pakamera, DaWanda czy Etsy. Dzięki nim trafiamy do szerokiej bazy klientów i ludzi doceniających industrialny czy loftowy charakter naszych produktów.
Czy potraficie scharakteryzować waszą główną grupę odbiorców?
To osoby po 30-35 roku życia, mieszkające w dużych miastach, śledzące trendy wnętrzarskie i modowe. Takie, które zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym osiągnęły już pewną stabilizację i lubią pozwolić sobie na ekstrawagancję, unikatowe wyposażenie mieszkań czy oryginalne akcesoria.
A jak opisalibyście gust wnętrzarski mieszkańców Szczecinka?
Z powodu zainteresowań zawodowych, z ciekawością śledzimy i „podglądamy” mieszkania naszych znajomych i sąsiadów. Od dwóch sezonów królują trendy skandynawskie i rustykalna biel, co dowodzi, że masowa wyobraźnia nadal należy do telewizji, a nie internetu. Pożądanym ideałem są pokoje stylizowane na wzór wnętrz serialowych i popularnych śniadaniówek. Choć pojawiają się w szczecineckich domach „przebłyski” starego drewna,
odnawianych samodzielnie mebli i kreatywnego reusingu. I to nas cieszy. Sądzę jednak, że moda na bardziej zindywidualizowane i unikatowe przedmioty dotrze do nas na dobre dopiero za kilka lat.
Czy w waszym własnym domu królują przedmioty hand-made?
Jak najbardziej! Poza zabudową kuchenną, każde pomieszczenie urządziliśmy własnoręcznie. Mamy trzymetrowy narożnik z palet, stolik z bębna od pralki, żyrandol z kół od roweru, meblościankę z drewnianych skrzynek, stół kuchenny ze starych drzwi, lampy z części samochodowych i szafę z krokwi. Wszystko w upcyklingowym, industrialnym duchu, unikatowe i naprawdę w przystępnych cenach. Kiedy odwiedzają nas goście czy klienci, zachęcamy ich do spróbowania własnych sił w eko-stolarce. Nasz warsztat jest otwarty dla wszystkich, którzy chcą podjąć temat upcyklingu we własnym domu. Jeśli klient ma wątpliwości co do przyszłego funkcjonowania danego przedmiotu we wnętrzu mieszkalnym, chętnie zapraszamy go do siebie, żeby przekonał się, jak wszystko może fajnie współgrać.
Jakie są najbliższe plany firmy 4Rest?
11 listopada wystawiamy nową serię produktów dla fanów czworonogów, podczas ogólnopolskiej wystawy psów rasowych w Szczecinku. 20 listopada odwiedzamy Targi
Designu „Zaprojektowani” w Krakowie. Ponadto już od paru tygodni żyjemy świętami! Ekologiczne ozdoby choinkowe, girlandy oraz
cały szereg świątecznych gadżetów zaprząta teraz nasze myśli. Chcielibyśmy zaprezentować się na przyszłych jarmarkach świątecznych w Szczecinie i Trójmieście. Do końca roku - na nudę nie będziemy więc narzekać! Co przyniesie 2017? To już będzie niespodzianka.