Unia zaczyna zamykać się przed uchodźcami
Macedonia zamyka tzw. szlak bałkański, okręty NATO na Morzu Egejskim. Powstrzymanie fali uchodźców zależy jednak od kroków Turcji.
Słowenia wprowadziła nowe restrykcje na swoich granicach. To tranzytowy kraj dla uchodźców kierujących się szlakiem bałkańskim w głąb Europy. Do Słowenii będą teraz wpuszczani tylko starający się o azyl oraz osoby, które potrzebują pilnej pomocy z powodów humanitarnych.
Premier tego kraju Miro Cerar powiedział, że bałkański szlak został już zamknięty. W reakcji na ten krok Serbia zapowiedziała zamknięcie granic z Macedonią i Bułgarią dla tych, którzy nie mają ważnych dokumentów. Mimo podjętych kroków przyszłość Shengen nadal jest zagrożona, bo inne kraje tej strefy, jak Austria, Węgry czy Słowacja, uszczelniły swoje granice przed uchodźcami ciągnącymi z Grecji.
Europa stoi przed największym kryzysem migracyjnym od II wojny światowej. W ubiegłym roku napłynęło na kontynent ponad milion ludzi, głównie Syryjczyków.
Unia Europejska spieszy się, by zatrzymać kolejną spodziewaną falę uchodźców, która ruszy z Turcji wiosną przez morze do Grecji. Stąd pojawienie się okrętów NATO na tym akwenie. Ich zadaniem będzie powstrzymanie napływu prymitywnych łodzi z uchodźcami na greckie wyspy.
Na ostatnim szczycie UE – Turcja w Brukseli mówiono o konieczności podjęcia radykalnych kroków, które powstrzymałyby fale uchodźców. Mowa była między innymi o odsyłaniu do Turcji tych, którym udało się dostać do Grecji. Ankara domaga się, by za każdego przyjętego przez ten kraj Syryjczyka przesiedlono do Wspólnoty Europejskiej jednego Syryjczyka, który przebywa w Turcji.
Pojawiły się jednak opinie, takie jest np. zdanie Amnesty International, że automatyczne odsyłanie uchodźców jest śmiertelnym ciosem zadanym tym, którzy szukają azylu. Thorbjorn Jagland, sekretarz generalny Rady Europy, twierdzi, iż takie kroki są niezgodne z międzynarodowym prawem.
Wstępne porozumienie, jakie udało się wynegocjować na poniedziałkowym szczycie w Brukseli, wymaga jeszcze uzgodnienia szczegółów, ma to nastąpić podczas kolejnego spotkania unijnych przywódców 17–18 marca.
Nie ma wątpliwości, że największą rolę do odegrania w kryzysie ma Turcja. W zamian za dodatkowe miliardy euro (do 3 mld obiecanych Ankarze w listopadzie) kraj ten ma uszczelnić granice, by z obozów nie uciekali ludzie do Grecji i dalej w głąb Europy. Przedstawiciele UE twierdzą, że nad wydawaniem tych środków będą miały kontrolę unijne agendy. Nie brakuje głosów, że Ankara wymogła dodatkowe środki w obliczu kryzysu, który grozi UE.