30 lat temu bezkrwawo wyzwoliliśmy się spod okupacji rosyjskiej. Rosjanie jawnie bądź skrycie decydowali o całej naszej gospodarce. Szczególnie dotyczyło to przemysłu ciężkiego zwanego też strategicznym. Staliśmy na skraju przepaści, a potem zrobiliśmy duży krok do przodu
W nielicznych kręgach poważnie interesujących się polityką trwa dyskusja o sensie naszego uczestnictwa w Unii Europejskiej. 25 lat temu takiej dyskusji zabrakło. Zastąpiła ją euforia, na myśl, że nareszcie możemy dołączyć do wolnego świata Zachodu. Byliśmy zachwyceni cudowną wizją bezwizowych podróży i szansą na zarabianie dużych pieniędzy. Niosła nas wiara w europejski porządek i sprawiedliwość w kraju bezprawia, skorumpowanych sądów i szalejącej bezkarnej mafii. Wszelki głos krytyczny odbierany był powszechnie jako zdrada.
Miało to niestety swoje smutne konsekwencje.
Na zaproszenie TEAM (The European Anty Maastricht Aliance) w 1997 r brałem udział w panelu dyskusyjnym, który odbywał się w duńskim Parlamencie. Byli tam przedstawiciele partii europejskich od lewa (austriaccy zieloni) do prawa (brytyjscy konserwatyści). Przyjechali też Węgrzy, Finowie, Włosi, Holendrzy itd. W trakcie dyskusji członek Unijnej Grupy Negocjacyjnej ironizował, że chyba straci pracę, bo Polacy w ogóle nie negocjują. Pytają się tylko gdzie mają się podpisać. A oni mieli sporo do zaoferowania.
Konsekwencje wyborów ówczesnej władzy (rządy SLD - W. Cimoszewicz, L. Miller i AWS Jerzy Buzek) i sprzedajnych mediów ponosimy do dzisiaj.
Mało kto w Polsce zna dokument zwany „Traktat ustanawiający Konstytucje dla Europy” podpisany w Rzymie 29 października 2004 r
Znaleźć tam można takie kwiatki jak np. Sekcja 7 Transport s.114.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień