Uff! Eksperyment wypalił i pojechali
Niemal do ostatniej chwili nie było pewne, czy stalowcy odbędą pierwszy tegoroczny trening u siebie. Na szczęście pogoda dopisała.
Na ten moment kibice żółto-niebieskich czekali prawie pięć miesiący. Wczoraj o 14.00 gorzowscy żużlowcy pierwszy raz w tym roku testowali gorzowski owal na stadionie imienia Edwarda Jancarza. W treningu uczestniczyli zawodnicy krajowi: Bartosz Zmarzlik, Adrian Cyfer, Tomasz Gapiński i Przemysław Pawlicki. Dla tego ostatniego był to powrót na nasz tor w zółto-niebieskich barwach po pięciu latach przerwy. - On jest mi bardzo dobrze znany, lubię się tu ścigać, tę geometrię. Oczywiście, ścieżki co rok zmieniają się, więc czeka mnie wiele pracy na tym torze.
O nawierzchni „Stalowcy” wypowiadali się w samych superlatywach, tak jak i trener gorzowian Stanisław Chomski.
- Zebrałem doświadczenie z różnych torów w innych klubach, w których jak dotąd pracowałem, i wspólnie z Jarkiem Gałą przygotowaliśmy odpowiednią taktykę - powiedział szkoleniowiec żółto-niebieskich i dodał: - Nasz toromistrz wywiązał się z tego zadania bardzo dobrze. Mimo niesprzyjającej pogody, jedynie jednego słonecznego dnia, udało się przygotować taki tor, z którego wszyscy mogą być zadowoleni.
Zawodnicy jechali bezpiecznie, ale nie zabrakło upadku
Smak gorzowskiego żużla zaznał właśnie Pawlicki. - Pierwszy łuk był dziś trochę mocniej zmoczony i nie byłem przygotowany na to, że jak wjadę szerzej, to mój motocykl zostanie przestawiony o metr. Chwyciłem luźną nawierznię i nie zdołałem przyciągnąć maszyny do siebie. Zaliczyłem delikatny uślizg, ale na początku sezonu jest to nawet wskazane - tłumaczył nowy nabytek „Staleczki”.
Zadowolony ze swojej jazdy był też Adrian Cyfer, który nie ukrywa, że już nie może się doczekać sparingu z VMS-emVetland, który ma odbyć się na „Jancarzu” za tydzień. - Z niecierpliwością czekam na start spod taśmy. Teraz jest też czas na posprawdzanie silników do pierwszych sparingów. Wszystko po to, by jak najlepiej przygotować zarówno do memoriału Edwarda Jancarza, jak i do ligi - przyznał nasz junior i dodał: - Na razie przetestowałem trzy silniki z poprzedniego roku, cały czas czekam na nowe. Jak tylko je dostanę, to zacznę sprawdzać te nowe jednostki. Wierzę, że będą szybkie i będą wiozły mnie po trzy punkty.
Jeśli pogoda nie spłata psikusa, to dziś żółto-niebiescy po raz drugi wyjadą tor.
Trening planowany jest na godzinę 11.00-12.00. Na nim żużlowcy zaczną się ścigać dwójki czy też trójkami. Do klubowych kolegów ma dołączyć Michael Jepsen Jensen. - Może mogliśmy i w piątek, patrząc na to, jak dziś wygląda tor. Człowiek nigdy nie wie, jak się będzie na tej nawierzchni sprawował motocykl, zwłaszcza w pierwszy zacienionym łuku. W nim zawsze są trudniejsze warunki niż na pozostałych odcinkach. Niemniej jednak nie ma co przyspieszać. Plan jest taki, by w sobotę zawodnicy pościgali się ze sobą. Mam nadzieję, że tak się stanie - wyjaśnił Chomski.
Kiedy do krajowych zawodników dołączy Krzysztof Kasprzak, Niels Kristian Iversen i Matej Zagar.
Nie miałem żadnej pewności, czy te nasze eksperymenty wyjdą, dlatego też z Iversenem ustaliłem, że przyjedzie do nas w sobotę. Pozostali zawodnicy, startujący w Anglii, w ramach możliwości będą jeździć w sparingach czy treningach. Może nie wszyscy w jednym czasie, ale jednak - oznajmił opiekun „Staleczki”.
Do pełni sił po upadku w Ben Fund Bonanza wraca Krzysztof Kasprzak. - On bardzo mocno przygotowywał się do sezonu, a taki przykry wypadek mógł go wyhamować i pozostawić niepotrzebne ślady w głowie. Tym niemniej nie jest najgorzej. Niemal tydzień spędził na rehabilitacji i już jeździ - dodał szkoleniowiec żółto- niebieskich.