Uchodźcy w Białymstoku. Będzie burza na sesji. O ich zaproszenie
Tadeusz Truskolaski chce przyjąć w Białymstoku jedną rodzinę.
Pismo w tej sprawie wysłał kilka miesięcy temu do urzędu ds. cudzoziemców. Odpowiedzi do tej pory nie otrzymał. Teraz do sprawy postanowili wrócić radni PiS. Na dzisiejszej sesji chcą przyjąć stanowisko w sprawie uchodźców.
Uważają, że prezydent powinien najpierw skonsultować się z radą i mieszkańcami. - Widzimy co się dzieje w Europie, popieramy kroki podejmowane przez rząd. Chcemy, by pan prezydent nie zapraszał nikogo bez zgody rady i mieszkańców - podkreśla radny Jacek Chańko.
- Radni PiS realizują centralną politykę straszenia uchodźcami, wśród których są rodziny z dziećmi. To ja ich pytam, czy kierują się wartościami chrześcijańskimi - mówi z kolei Tadeusz Truskolaski.
Uchodźcom od lat pomaga białostocki Caritas. Teraz ma pod opieką ok. 200 takich rodzin.
Awantura wokół uchodźców. Radni PiS szykują stanowisko
Anzhela Elderbieva przyjechała do Białegostoku z Czeczeni. Razem z synem mieszka tu już dziewięć lat. Pracuje, wynajmuje mieszkanie, wspiera ją Caritas. Syn chodzi do szkoły, ma kolegów, świetnie mówi po polsku. - Dobrze nam się tutaj mieszka, nie ma konfliktów. Nie chcę stąd wyjeżdżać - zapewnia pani Anzhela.
Takich rodzin uchodźców i imigrantów białostocki Caritas ma pod swoją opieką ok. 200.
-Ułatwiamy im integrację społeczną, pomagamy uwierzyć we własne siły, poprawić kondycję psychiczną, odzyskać utracone poczucie kontroli nad życiem i zaufanie do innych - wymienia Agnieszka Piaskowska z Caritasu.
Jak się jednak okazuje, czasem wielkie emocje może wywołać jedna rodzina uchodźców. I to taka, której w naszym mieście jeszcze nie ma. Jeżeli nawet się pojawi, to tylko za zgodą polskiego rządu. Prezydent Białegostoku, Tadeusz Truskolaski wysłał bowiem w grudniu do Urzędu ds. Cudzoziemców pismo z deklaracją, że nasze miasto może przyjąć jedną rodzinę uchodźców. Odpowiedzi do tej pory nie otrzymał.
Jednak o tej deklaracji wspomniał na niedawnej konwencji programowej Nowoczesnej, w której uczestniczył jako gość. Oburzyła ona radnych PiS. Na dzisiejszej sesji rady miasta mają przedstawić projekt oficjalnego stanowiska rady w sprawie uchodźców.
- Pytamy czy zaciągnął opinii mieszkańców, suwerena, na którego tak często się powołuje zgodnie z hasłem nic o nas bez nas. Powinien wstrzymać się z deklaracjami, które mogą stać w sprzeczności ze stanowiskiem białostoczan - mówi Jacek Chańko, radny PiS. Dodaje, że chodzi o bezpieczeństwo naszych rodzin, dzieci. - Widzimy co się dzieje w Europie, popieramy kroki podejmowane przez rząd. Chcemy, by pan prezydent przed szereg się nie wychylał, nie zapraszał nikogo bez zgody rady i mieszkańców - podkreśla Jacek Chańko.
- Jeżeli pan prezydent chce kogoś zaprosić jako osoba prywatna, nie mamy nic przeciwko temu. Jeżeli to dotyczy całego miasta, to powinien zapytać mieszkańców - podkreśla jego klubowa koleżanka Katarzyna Siemieniuk.
Wiadomo, że żadne konsultacje w sprawie przyjmowania uchodźców nie były przeprowadzane. Konkretnych danych, co sądzą na ten temat białostoczanie nie mają też radni PiS.
- Jeżeli według sondaży 83 proc. Polaków jest przeciwko sprowadzaniu imigrantów, to w Białymstoku będzie inaczej? - pyta radny PiS Paweł Myszkowski. - Nie ma możliwości zweryfikowania imigrantów, czy nie są to potencjalne konie trojańskie. Takie punkty ministerstwa spraw zagranicznych funkcjonowały w Grecji i nie zdecydowały się komukolwiek udzielić pozytywnej opinii - dodaje radny Myszkowski.
- Radni PiS realizują centralną politykę straszenia uchodźcami, wśród których są rodziny z dziećmi. To ja ich pytam, czy kierują się wartościami chrześcijańskimi, czy wyciągają wnioski z nauki papieża Franciszka. Mogę też zapytać, dlaczego nie dostałem z urzędu ds. cudzoziemców żadnej odpowiedzi w tej sprawie - odpowiada na zarzuty radnych PiS prezydent Tadeusz Truskolaski.
Czy nasze miasto stać na przyjęcie rodziny uchodźców? - Prawo zabrania nam ponoszenia kosztów. Te może ponieść tylko rząd. Zgłosiłem gotowość, że nasze miasto może pomóc w przyjęciu jednej rodziny uchodźców, czyli rodziców z dziećmi - wyjaśnia prezydent. Na pytanie, czy polski rząd powinien realizować postanowienia z 2015 roku, gdzie była mowa o przyjęciu ok. 7 tys. uchodźców prezydent odpowiada: - Polski rząd powinien zachować się przyzwoicie.
Na koniec o zdanie w sprawie uchodźców zapytaliśmy Caritas. - Caritas pomaga wszystkim, bez względu na wyznanie, światopogląd, narodowość. Naszym zadaniem nie jest sprawdzanie, czy dana osoba jest zagrożeniem, do tego powoływane są inne służby. Moje osobiste doświadczenie w siedmioletniej pracy z uchodźcami jest takie, że dotąd nie odczułam żadnego zagrożenia - podkreśla Agnieszka Piaskowska.