Turyści z Poznania czują się oszukani. Urlop spędzili, tułając się po hotelach
Czworo poznaniaków liczyło na spokojny wypoczynek na greckiej plaży. W zamian otrzymało stres, nerwy i tułaczkę po hotelach na Rodos.
Gdy pan Bartek z Poznania i jego rodzina pojawili się w hotelu Evita SunConnect na greckiej wyspie Rodos, recepcjonista patrzył na nich z niemałym zdziwieniem. Ich nazwisk nie było bowiem na liście gości hotelowych.
- Dwutygodniowy pobyt wykupiliśmy w biurze podróży w Poznaniu
- mówi pan Bartek. - Organizatorem wypoczynku była firma Grecos. Mieliśmy do niej zaufanie, ale bardzo się zawiedliśmy.
Okazało się, że wolnych miejsc nie ma ani w głównym budynku, ani w tzw. aneksach przy hotelu, ani w sąsiednim hotelu tej samej firmy. - Rezydentka, z którą rozmawialiśmy, zdawała się być zdziwiona sytuacją, zaproponowała noclegi w hotelu Tivoli - mówi poznaniak. - Na miejscu okazało się, że przed budynkiem stał stolik, na którym leżały karteczki z kluczami i naszymi nazwiskami przyciśnięte kamieniami.
Do nowego hotelu pojechali taksówką. Potem okazało się, że mieliby codziennie w ten sam sposób docierać do hotelu Evita, gdzie korzystaliby z posiłków i oferty all inclusive, za którą zapłacili. - Tivoli to był koszmar, brudno, klimatyzacja nie działała, brodzik był tak brudny, że nie sposób było do niego wejść, nie było tam windy - mówi pan Bartek.
- Następnego dnia, za radą recepcjonisty udaliśmy się z powrotem do hotelu Evita.
W dalszej części tekstu przeczytasz:
- Kolejne "atrakcje" i przeprowadzki czekające na poznaniaków.
- Jak tłumaczy się biuro i co zaproponowano poznaniakom?
- Czy sprawa skończy się w sądzie?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień