Zmarł 55-latek z Dolnego Śląska, który wszedł do wody na plaży niestrzeżonej.
Jak twierdzą świadkowie, mężczyzna wszedł do morza i zaczął się topić. Ci stworzyli tzw. żywy łańcuch, by wyciągnąć tonącego z wody.
Dyżurny lęborskiej policji, po otrzymaniu zgłoszenia po godzinie 15 wysłał funkcjonariuszy na niestrzeżoną plażę zachodnią przy porcie. Na miejscu pojawiły się też wodne służby ratownicze oraz pogotowie ratunkowe. Mężczyznę wyłowiono z wody. Mimo intensywnej, godzinnej reanimacji nie udało się uratować mu życia.
Wyniki badań sekcyjnych oraz zabezpieczone ślady mają pomóc w wyjaśnieniu tej tragedii. Policja apeluje o rozsądek, bo to kolejne z lipcowych utonięć w naszym regionie. Wcześniej tragedie wydarzyły się nad jeziorami. W morzu zaś utonął 33-letni łodzianin, który w Darłówku Zachodnim zignorował wysokie fale i postanowił popływać we wzburzonej wodzie.
Policja apeluje o rozsądek. Zmęczenie i spożyty alkohol mogą odebrać siły nawet najlepszemu pływakowi i przez to może dojść do tragedii. Ponadto policjanci radzą obserwować innych uczestników wypoczynku nad wodą – reagujmy natychmiast, gdy ktoś będzie potrzebował pomocy – mówią.
Ponadto mundurowi zwracają uwagę, że najczęściej do wody wchodzą osoby nietrzeźwe. Odradzają też skoki do wody czy przepływanie akwenów wpław bez asekuracji. Turyści wypoczywający nad wodą muszą strzec swoich dzieci – te nie powinny się kąpać bez nadzoru osób dorosłych.
Przypomnijmy, wcześniej tego lata w naszym regionie doszło już do kilku utonięć. 16 lipca w miejscowości Zębinowice koło Bytowa utonął 20-latek, który po spożyciu alkoholu postanowił wykąpać się w jeziorze. Ciało chłopaka wyłowiła drużyna nurków.
Ponadto na Pomorzu Środkowym odnotowano tego dnia jeszcze dwa utonięcia. W miejscowości Łokciowe w powiecie słupskim, w rowie melioracyjnym znaleziono ciało 60- -letniego mężczyzny. Natomiast z jeziora Korzybie koło Słupska wyłowiono zwłoki 19-latki.
Pierwszą ofiarą wody w tym sezonie letnim był 33-letni mieszkaniec Łodzi, który utonął w Darłówku Zachodnim. Ciało mężczyzny odnaleziono dwa dni później. Łodzianin zbagatelizował wysokie fale i postanowił wykąpać się we wzburzonym morzu.