Taksówkarze z Mielna skarżą się na nieuczciwą konkurencję. Policja prowadzi postępowanie sprawdzające dotyczące gróźb, które usłyszał taksówkarz. Posiadający licencję na przewóz osób w mieleńskiej gminie apelują do ITD i policji o kontrole.
- Od ubiegłego roku mam licencję taksówkarską wydaną przez gminę Mielno, mogę więc legalnie wykonywać kursy po całej gminie i stać na postoju taksówek w Mielnie - mówi jeden z taksówkarzy (nazwisko do wiad. red.).
- Takich jak ja jest niewielu. Większość licencję może i ma, ale na Koszalin, i nie dość, że podbierają nam klientów, to jeszcze nas przeganiają. Nie jest wesoło stanąć w nocy oko w oko z kilkoma osiłkami i usłyszeć pod swoim adresem ostrą wiązankę. Trudno nie przestraszyć się tych gróźb, zwłaszcza że znikąd nie ma pomocy. Obserwuję, co się tu dzieje, a zdążyłem już pojeździć po różnych miastach Polski i inaczej się tego nie da nazwać, jak wolną amerykanką. Ani razu nie widziałem tu w nocy inspekcji drogowej, a ta za brak licencji może ukarać grzywną 8 tysięcy złotych. Policja też do tych kontroli się nie kwapi.
Taksówkarz, z którym rozmawialiśmy po tym, jak po raz kolejny usłyszał pod swoim adresem groźby od kierowcy, który licencji na przewóz osób po gminie Mielno nie ma, zgłosił się na policję.
- Zrobiłem to od razu. Gdyby policja zareagowała natychmiast, mogłaby jeszcze skontrolować tego taksówkarza i ukarać go chociaż za brak licencji. Podałem jego numer boczny, numer rejestracyjny. Nic to nie dało - mówi nam kierowca.
- Nie może tak być, że to my, legalnie jeżdżący, boimy się tych, co licencji nie mają. Kary są wysokie, tylko trzeba je nakładać. A w tej gminie nie ma komu. Normalnie mafia! Inspekcja drogowa pracuje do 17, policja ma inne, ważniejsze rzeczy do roboty, gminie też na dodatkowym groszu nie zależy. Wiem, może te 200 złotych za licencję ważną do 15 lat to niewiele, ale jednak. Tu też chodzi o porządek i bezpieczeństwo pasażerów, mieszkańców lub turystów tej gminy.
28 taksówkarzy z licencją
Jak nas poinformowała Monika Kosiec, rzecznik koszalińskiej policji, ta prowadzi postępowanie sprawdzające dotyczące zgłoszenia taksówkarza z nocy z 7 na 8 sierpnia. To pierwsze takie w to lato. Zapewniła też, że policja prowadzi wyrywkowe kontrole taksówkarzy pod kątem posiadanych licencji na przewóz osób.
Dodajmy również, że przepisy o transporcie drogowym dopuszczają taką sytuację, że kurs odbywa się poza obszarem objętym licencją, ale zaczynać lub kończyć musi się na terenie gminy, która licencję wydała. A to oznacza, że np. taksówkarz z licencją na Koszalin może zabrać pasażera z tego miasta do Mielna.
Może też po niego przyjechać i przywieźć do Koszalina, jeśli ten taki kurs zamówi. Ale już taksówkarzowi z koszalińską licencją nie wolno stać na mieleńskim postoju taksówek, wozić pasażerów między miejscowościami gminy, przyjechać tu bez pasażera, liczyć na przypadkowy kurs. Do tego ma prawo tylko 28 taksówkarzy, którym gmina wydała licencję.
Jak widać jednak z relacji jednego z taksówkarzy, to prawo pozostaje wyłącznie na papierze, bo gdyby faktycznie nakładane były te 8-tysięczne grzywny, bez licencji nikomu nie opłacałoby się jeździć po mieleńskiej gminie. Ta ma jeszcze jedną nieuregulowaną kwestię. Ze względu na brak stosownej uchwały mieleńskich radnych kierowca nie musi w widocznym miejscu umieścić numeru nadanej licencji, nie obowiązuje tu też taryfikator. Nie ma maksymalnej stawki za trzaśnięcie drzwiami i za każdy przejechany kilometr.